Łowienie ryb nieco mu zajęło. Jednak szczęście najwyraźniej mu dziś sprzyjało, ponieważ wyłowił, aż dwie grubiutkie ryby. Chwycił je za ogony i ruszył do obozu, aby móc nakarmić głodnych. Kiedy zbliżał się do stosu ze zwierzyną, usłyszał jakieś krzyki. Rzucił ryby na stos i szybko skierował się w tamtym kierunku. Okazało się, że wrzaski dochodziły z legowiska medyków. Co tam się działo? Czyżby Truskawkowa Łapa, odprawiał jakieś dzikie modły do swojego boga? Czyżby doszło już do takiego stanu, że zachowuję się jakby coś go opętało? Szczerze to uważał, że kocur nie nadawał się na medyka. Raczej widział go w roli pacjenta Słodkiego Języka. A może to mistyfikacja? Może Deszczowa Gwiazda ukrywa przed nimi chorobę kocura, a to mianowanie miało na celu to, aby był bliżej medyczki? Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi.
Wszedł do środka i dojrzał ucznia, który tamował krwotok własnej łapy oraz kocię. Mała bengalka dostrzegając nadejście wojownika, szybko do niego podbiegła i wtuliła się w jego łapę.
- T-ten n-niedobry p-pan i j-jego R-rybis-sc z-zrobił mi a-ałka... - zakwiliła.
Co takiego? Obrzucił ucznia morderczym wzrokiem. Jak mógł skrzywdzić bezbronne kocię? Na dodatek powiedziała Rybiszcz. Czyżby chciał siłą, nawrócić ją na swoją chorą wiarę? Czy jego bóg, kazał mu uczynić krzywdę małej?
-Czy to prawda, Truskawkowa Łapo? - syknął.
- Co? Nie! Ta mała gówniara użarła mnie w łapę!
- Nie p-pr-awda.
Widząc w jej oczach łzy i paniczny strach, nie mógł jej nie uwierzyć. Wyglądała na naprawdę przerażoną. Jeśli go ugryzła, to pewnie w obronie własnej.
- Co jej zrobiłeś?!
- Nic! Ta mała jest chora! Wyzywała mnie!
Słysząc słowa Truskawkowej łapy, bengalka zaczęła cicho łkać, bardziej wtulając się w łapę czekoladowego. To go utwierdziło w przekonaniu, że to uczeń kłamie. Bo jak małe kocię może uknuć taki plan? Na dodatek udawać strach? To było niemożliwe! Objął ją ogonem i odprowadził kawałek dalej, aby uczeń medyczki nie mógł ich usłyszeć. Zresztą zajęty był swoją łapą i przekleństwami, które rzucał pod adresem małej.
- Jakie ała ci zrobił?
- D-du-dusił mnie i i dr-a-apał.
Wskazała na swoje futerko, które było poplamione krwią. Trudno było mu rzec, czy ta krew należała do Truskawkowej Łapy, czy do kotki, jednak sprawa wyglądała na poważną. A co jeśli ten świr, chciał złożyć ją w ofierze? Może już ryby mu nie wystarczają?
- Nie martw się. On nie zrobi ci już krzywdy. Zaprowadzę cię do żłobka.
Chwila. Nie mógł jednak, zaprowadzić jej tam w takim stanie! Jeszcze ktoś zrzuciłby całą winę na niego!
- Lepiej usuńmy tą krew.
Zaczął wylizywać jej futerko, szybkimi pociągnięciami języka. Pierwszy raz mył kocię, zwłaszcza z krwi, więc nie wiedział czy dobrze to robi, czy może źle. Mała jednak nie skarżyła się. Kiedy była już czysta, pomógł jej dojść do żłobka.
- Gdyby on do ciebie przyszedł... lub... kazał ze sobą gdzieś iść... To pod żadnym pozorem, nigdzie z nim nie idź sama. Najlepiej w takiej sytuacji krzycz i go gryź. Ewentualnie powiadom mnie, to spuszczę mu łomot.
<Zboże?>
Jesion uczy się dbać o przyszłą uczennicę lub praktyka dbania o kotka. Jak słodkoooooo. Odpisujcie jesionowi szybciej bo jest przekochany
OdpowiedzUsuńBłogosławiony bądź, opiekuńczy czekoladowy kocurze! Niech gwiazdy czuwają nad twoją miłością i przywiodą cię do wyżyn nocy
OdpowiedzUsuńLecz sie typie xddd
UsuńNo nie gadajcie, że jeszcze Truskawkowa Łapa dołącza do grupy zjadaczy kociąt
OdpowiedzUsuńNie do zdjadaczy ale do światów :P A Zboże chętnie wkopie go w jakieś gówno
Usuń*Świrów, damn it autokoretka XD
UsuńŚwiry zjadające kocięta? XDD
Usuń