Syn Pszczółki podbiegł do najbliższego większego kamienia, za którym się schował, pozostając prawie niewidoczny i jedynie mała, wychylająca się główka świadczyła, że ktoś cały czas tutaj jest. Zmrużył oczy, przyglądając się całej scenie. Udało się! Wschód wyglądał na przerażonego, gdy rozmawiał z siostrą Iskry. Trzepnął ogonkiem, zauważywszy spojrzenia pobratymców. Jeszcze mu brakowało, by jakiś lisi bobek się wtrącił.
— Aaa!! — wrzasnął Wschód, zbierając łapy zapas. Wąsy Bociana poruszyły się drwiącą. — B-bocianie! Miałeś racje! Bocianie!!
Schował się bardziej, widząc, jak brat się za nim rozgląda. To samo zaczęła robić ta ciekawa kotka, nazywana przez Klan Lisa, Nostalgią. Zielonooki był ciekawy, skąd się wzięło to imię. Czy gdy się urodziła, budziła jakieś tęskne wspomnienia? A może była znajdką, jak ta czarna wronia strawa? Postanowił, że kiedyś o to zapaty swojej mamy. Ona nigdy mu nie odmawiała, zwłaszcza, gdy zajmowali się ziołami.
Zdecydował się po kolejnych kilkunastu uderzeniach serca, opuścić swoją kryjówkę, odważnie podchodząc do dwójki kotów. Wschód na jego widok, podbiegł ze strachem w oczach do brata, niemal się na niego wywalając.
— B-bocianie...
— Oj, Wschód. — pokręcił łebkiem, specjalnie wywołując w swoich oczach łzy. To było trudne, ale dla jeszcze bardziej wystraszonej miny młodszego, było naprawdę warto. — Tak mi przykro, naprawdę. Musimy się pożegnać. Oh, nadchodzi czas rozstania.
Czy naprawdę nie znał go tak dobrze, żeby domyślić się, że to kłamstwo? Bardziej chodziło o udawaną grę Bociana, którą wyćwiczył przez te wszystkie księżyce spędzone w żłobku.
— C-co? P-pożegnanie?
— Ostrzegałem cię. Teraz ciocia Nostalgia pożre cię w kawałeczkach. Na żywca. — wysunął jeden pazurek, przejeżdżając nim po brzuchu brata. — Najpierw zacznie od serca. Wyrwie ci je, nie pozostawiając ci czasu nawet na krzyknięcie. Potem powoli będzie przymierzać się do twojego języka.
Urwał.
— O nie, Wschód, ty stracisz oczy! I... i łapy, jak ten lisi bobek, Obłok! — miauknął Bocian z udawanym strachem. Usłyszał jak Wschód przełyka ślinę, a w jego oczach stanęły łzy.
— Ja nie chce umierać! B-bocian! B-bocian pomóż m-mi.
Westchnął.
— Oj nie wiem, byłeś bardzo niegrzecznym kociakiem.
— Zrobię co z-zechcesz. — załkał kocurek.
Ciałko Bociana przepełniła jeszcze większą satysfakcja. Na zewnątrz wciąż widać było jednak inne emocje.
— Wracaj do żłobka. — mruknął.
Wschód chciał coś dodać, otwierając pyszczek, jednak najwyraźniej uznał, że pora wiać. Puścił się biegiem w stronę kociarni. Bocian jeszcze spoglądał w ślad za nim, zanim przeniósł wzrok na Nostalgię.
— Całkiem nieźle. Coś z ciebie będzie. — mruknął kocurek, kiwając głową.
<Nostalgio?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz