Zachowywała się dziwnie spokojnie. Zupełnie jakby zapomniała całkowicie o wydarzeniach minionego wieczoru. Jakoś zirytowało go to wewnętrznie, ale co miał poradzić. Skoro to robiła to najwidoczniej miała w tym jakiś cel.
— Hej — burknął, unosząc dumnie pysk.
Niech sobie nie myśli, że stracił na charakterze.
— Jak tam u ciebie? — zapytała niby jak zwykle, ale usłyszał jej w głosie nutę zmartwienia.
Pomimo że starała się zachowywać jakby nic, Chuderlawy miał wrażenie, że na pewno to wszystko rozpamiętuje. Przecież widział to w jej ślipiach. Wydawała się mu taka przygaszona. Zastanawiał się czemu aż tak zmartwiła ją sytuacja z wczoraj. Wtedy w jego łbie pojawiła się myśl.
A co jeśli i ona czuła to dziwne uczucie?
— Dobrze — mruknął w końcu, zdając sobie sprawę ile kotka czekała w ciszy.
Miedziana Iskra uśmiechnęła się lekko.
— To dobrze — stwierdziła.
I tak ich rozmowa ucichła. Topniejący śnieg spadający z plaskiem z gałęzi dogłębnie mu to uświadomił.
— A jak... jak u ciebie? — padło pytanie z pyska liliowego, gdy zorientował się, że powinien je zadać.
Rozbawione niebieskie ślipia spojrzały na niego, sprawiając, że zbuntowana mysz znów powróciła. Skakała mu po wszystkich wnętrznościach, szalała jakby miała zaraz umrzeć. A przecież powinna już dawno nie żyć. Zdziwiony złapał się łapą za brzuch. Pomimo dziwnego uczucia nie poczuł próbującej się wydostać myszy. Dziwne.
— Nie najgorzej — mruknęła tajemniczo kotka, uśmiechając się.
Widząc jego zgorzkniałą minę, uniosła pytająco brwi.
— Coś się stało? — zapytała go, przechylając łebek.
Pokręcił przecząco łbem, uciekając przed pilnym wzrokiem wojowniczki.
— Chyba nornica była stara — wyjaśnił szybko, mając nadzieję, że tym spławi kotkę.
Miedziana Iskra podeszła niebezpiecznie blisko niego i położyła łapę na jego brzuchu. Zaskoczony Chuderlawy znieruchomiał, nie mając pojęcia co ta robi. Pointa wydała zdziwiony pomruk, przejeżdżając kończyną po jego miękkim futrze.
— Nie wygląda jakbyś miał wzdęcia, ale lepiej to skonsultuj to z medykiem — poinformowała go Miedziana Iskra.
Widząc jego przerażony wzrok tym nagłym zbliżeniem, cofnęła łapę z przepraszającym uśmiechem.
— Wybacz, podczas szkolenia dużo przesiadywałam u medyków — wytłumaczyła się wojowniczka.
Chuderlawy Skowyt uniósł zdziwiony brwi.
— Chorowałaś? — dopytywał.
Pointka pokręciła głową.
— Przyjaźniłam się z medyczką — wyjaśniła pokrótce i nagle pochmurniała.
Chuderlawy Skowyt już się chciał spytać co się stało, gdy za ich grzbietami w lesie rozległ się trzask. Obydwoje odwrócili łeb w stronę hałasu. Wyłysiały kocur im przyglądał się im lekko zaskoczony. Futro wojownika wyglądało jakby ślepy borsuk mu je podcinał, pysk zresztą nie lepiej. To chyba był najpaskudniejszy kot jakiego liliowy w swoim niedługim życiu widział.
— Co to za dziwoląg? — mruknął, przyglądając się tej kreaturze.
<Wilku? Miedź?>
O tak <3 Bardzo chętnie się wrąbię w Waszą sesję xD
OdpowiedzUsuń