- Coś taki gluby? Sesalłeś własną matkę? - zaśmiał się.
- Nie. - zaprzeczył - Moja mama żyję i jej nie zjadłem.
- Na pewno tłuściochu? A mose slobiłeś to we śnie!
Czapla zmartwił się zastanawiając, czy może rzeczywiście nie zjadł swojej mamy. Widząc to, Czermień postanowił wykorzystać łatwowierność kocura i szybko za niego umknął. Niebieski rozejrzał się zdziwiony za kociakiem. Może był tylko majakiem sennym?
- Jesteś w nebespiecenstwie - zaczął szeptać mu do ucha.
- C-co? - Kocurek rozejrzał się dookoła, próbując odnaleźć źródło głosu.
Czermień nie mógł powstrzymać śmiechu. Co za debil! Stał przecież obok niego!
- Słońce splafi se się lostopis i będzies wodą.
Starszy pisnął.
- Cujes jus jak się topis? - Wbił w niego swoje ostre pazurki.
- AAA czuję! Umieram mamusiu! - Grubas zerwał się na swoje cztery łapy i zadziwiająco sprawnie, pognał w stronę Pszczółki.
Zaczął się śmiać, widząc jak ta kupa tłuszczu umyka. Nagle zauważył, że nie on jeden, był świadkiem tego zdarzenia. Jakiś biały kocur mu się przyglądał. Czyżby chciał na niego naskarżyć? A proszę bardzo! Nie boi się swojej histerycznej matki!
- A ty co tak se patsys?
<Bocianie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz