Ogólnie Okraszona Polana była bardzo miłą kotką. Zawsze gdy nam coś mówiła to to było boskie. Dlatego czekałam na nią, gdy było mi nudno. Dzisiaj ten dzień nastał.
Wstałam i przeszłam powoli w głąb legowiska. Odkąd moja siostra została przeniesiona do innego klanu (co bardzo mi się nie podobało) tęskniłam za nią. Bez niej nie było zabawy. Z resztą martwiłam się o jej los. Bałam się, że coś jej się stanie.
Rozłożyłam kawałki trzciny za mną. Chowałam tam swoje skarby. Przejechałam łapą po skarbach. Była tam uschnięta róża, która dała mi Okraszona Polana, łuska od ryby, która bez precedensów ukradłam z jedzenia mamy oraz kilka kamyczków, które uzbierałam.
Dopiero po chwili zauważyłam, że obok mnie siedzi jakaś kotka. Spojrzałam na uśmiechnięty pysk Okraszonej Polany sama uśmiechając się do wojowniczki.
-Witaj Różo - odparła patrząc w moje oczy.
-Witaj Okraszona Polano - miauknęłam. - Opowiesz mi coś dzisiaj?
<Okraszona Polano?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz