Pokręciła z rozczarowaniem łbem, nie przychodził jej do głowy żaden inny pomysł poza jednym.
- A może powinieneś z nią na spokojnie porozmawiać. Gdzieś na uboczu obozu w razie gdyby chciała ci zrobić krzywdę?
- Z nią? Spokojnie porozmawiać? Uczyła mnie szacunku topiąc i ją przepraszać za to, że nazwałem ją zboczoną! A to nie było fałszywe oskarżenie! - prychnął. - Z nią się nie da rozmawiać. Powiedziałem czego oczekuje i nawet obiecałem być grzeczny, gdy tak wylewała łzy, a ona odwdzięczyła się ciąganiem za mój ogon!
Myśli mąciły jej w głowie, nie wiedziała już jak zachować zimną krew w tej sytuacji. Nie miała również pojęcia czy ma wierzyć bratu czy nie.
- Mam tego dosyć! - syknęła. - Nie wiem, jakim cudem sprowadzasz na siebie tyle problemów, ale uwierz mi na słowo, że jeśli ona cię chociaż raz znowu tknie to sobie z nią porozmawiam. Mam lepszą reputację w klanie i nie zamierzam sobie tego niszczyć, jeśli Echo mnie nie posłucha to nie wiem już co z tym zrobić.
- To problemy znajdują mnie - powiedział, patrząc na siostrę z kwaśną miną. - Dobra, przeżyje to. Jeżeli jeszcze raz coś spróbuje to ją zniszczę i będę miał gdzieś to, czy pójdzie na skargę do lidera, a ten mnie wygna, bo ją skrzywdziłem. Zasługuję na najgorsze, ta wronia strawa. Nie mów tylko matce, bo znów będzie na mnie zła, że nie umiem sobie poradzić sam ze swoimi problemami.
- Martwię się o ciebie, ale chcę żebyś potrafił sobie radzić w różnych sytuacjach. Nie powiem mamie, poza tym tak jak mówiłeś, jesteśmy już uczniami. Teraz musimy się skupić na sobie.
Skinął jej łbem.
- Racja. Niedługo zostaniemy wojownikami i założymy swoje rodziny - Machnął ogonem. - Ale wiesz... Gdybym jednak zginął, bo ta wariatka mnie utopi, to spraw jej piekło.
- A może powinieneś z nią na spokojnie porozmawiać. Gdzieś na uboczu obozu w razie gdyby chciała ci zrobić krzywdę?
- Z nią? Spokojnie porozmawiać? Uczyła mnie szacunku topiąc i ją przepraszać za to, że nazwałem ją zboczoną! A to nie było fałszywe oskarżenie! - prychnął. - Z nią się nie da rozmawiać. Powiedziałem czego oczekuje i nawet obiecałem być grzeczny, gdy tak wylewała łzy, a ona odwdzięczyła się ciąganiem za mój ogon!
Myśli mąciły jej w głowie, nie wiedziała już jak zachować zimną krew w tej sytuacji. Nie miała również pojęcia czy ma wierzyć bratu czy nie.
- Mam tego dosyć! - syknęła. - Nie wiem, jakim cudem sprowadzasz na siebie tyle problemów, ale uwierz mi na słowo, że jeśli ona cię chociaż raz znowu tknie to sobie z nią porozmawiam. Mam lepszą reputację w klanie i nie zamierzam sobie tego niszczyć, jeśli Echo mnie nie posłucha to nie wiem już co z tym zrobić.
- To problemy znajdują mnie - powiedział, patrząc na siostrę z kwaśną miną. - Dobra, przeżyje to. Jeżeli jeszcze raz coś spróbuje to ją zniszczę i będę miał gdzieś to, czy pójdzie na skargę do lidera, a ten mnie wygna, bo ją skrzywdziłem. Zasługuję na najgorsze, ta wronia strawa. Nie mów tylko matce, bo znów będzie na mnie zła, że nie umiem sobie poradzić sam ze swoimi problemami.
- Martwię się o ciebie, ale chcę żebyś potrafił sobie radzić w różnych sytuacjach. Nie powiem mamie, poza tym tak jak mówiłeś, jesteśmy już uczniami. Teraz musimy się skupić na sobie.
Skinął jej łbem.
- Racja. Niedługo zostaniemy wojownikami i założymy swoje rodziny - Machnął ogonem. - Ale wiesz... Gdybym jednak zginął, bo ta wariatka mnie utopi, to spraw jej piekło.
- Zobaczymy co da się zrobić. - mruknęła żartobliwie z uśmiechem na pyszczku.
- Nie zobaczymy, tylko trzeba dać jej nauczkę! - od razu do niej doskoczył, stając z nią pyskiem w pysk. - Zróbmy przekręt. Dawaj. Nauczy się wtedy, że z nami się nie zadziera. Co ty na to?
- Oj nie! Co to, to nie! Ja się nie pcham w żadne przekręty, to jest coś w czym musisz sobie poradzić sam.
- No weź! Mgiełkooo! - jęczał jej nad uchem. - Ona lubi kotki! Jeżeli uda ci się ją zwabić, a jestem pewien, że się na ciebie połasi, bo mi mówiła, że lubi takie jak ty, to nigdy już nikogo nie skrzywdzi! Jak nie ja, to znajdzie sobie później inną ofiarę!
Skrzywiła się na samą myśl.
- Wybacz Stroszku, ale zdanie na mój temat wśród klanowiczów musi pozostać nieskazitelnie czyste.
- A niby dlaczego? - skrzywił się, nie rozumiejąc tego co przed chwilą powiedziała. - Podlizujesz się im, po co?
- Po prostu należy żyć z każdym w zgodzie - fuknęła obracając łebek. - Dlatego właśnie ja nie mam problemów, bo nikomu ich nie sprawiam.
- Nie będę żył w zgodzie z kimś kto ma do mnie problem! Zajęcza Łapa na przykład. Nic do niej nie miałem, a ta mnie obrażała, to co? Miałem być dla niej miły? Nie jestem głupi. Nie możesz dawać się tak wykorzystywać Mgiełko. Twoja dobroć może cię jeszcze wymęczyć i zostaniesz wykorzystana jak głupia - zauważył.
- Pamiętaj, że Klan Gwiazdy nagradza prawych. - prychnęła do niego.
- Nie zobaczymy, tylko trzeba dać jej nauczkę! - od razu do niej doskoczył, stając z nią pyskiem w pysk. - Zróbmy przekręt. Dawaj. Nauczy się wtedy, że z nami się nie zadziera. Co ty na to?
- Oj nie! Co to, to nie! Ja się nie pcham w żadne przekręty, to jest coś w czym musisz sobie poradzić sam.
- No weź! Mgiełkooo! - jęczał jej nad uchem. - Ona lubi kotki! Jeżeli uda ci się ją zwabić, a jestem pewien, że się na ciebie połasi, bo mi mówiła, że lubi takie jak ty, to nigdy już nikogo nie skrzywdzi! Jak nie ja, to znajdzie sobie później inną ofiarę!
Skrzywiła się na samą myśl.
- Wybacz Stroszku, ale zdanie na mój temat wśród klanowiczów musi pozostać nieskazitelnie czyste.
- A niby dlaczego? - skrzywił się, nie rozumiejąc tego co przed chwilą powiedziała. - Podlizujesz się im, po co?
- Po prostu należy żyć z każdym w zgodzie - fuknęła obracając łebek. - Dlatego właśnie ja nie mam problemów, bo nikomu ich nie sprawiam.
- Nie będę żył w zgodzie z kimś kto ma do mnie problem! Zajęcza Łapa na przykład. Nic do niej nie miałem, a ta mnie obrażała, to co? Miałem być dla niej miły? Nie jestem głupi. Nie możesz dawać się tak wykorzystywać Mgiełko. Twoja dobroć może cię jeszcze wymęczyć i zostaniesz wykorzystana jak głupia - zauważył.
- Pamiętaj, że Klan Gwiazdy nagradza prawych. - prychnęła do niego.
<Nastroszony?>
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz