Ostatnie zgromadzenie było koszmarem. Chore sceny na skale przy udziale kotki z Klanu Burzy i lidera Klanu Wilka to jeszcze nic. To, co zrobił Kurka było jeszcze bardziej okropne. Nie umiało się uspokoić. Ciągle drżało i płakało. Lęk szarpał ich brzuch tak mocno, że nie było w stanie normalnie myśleć. Rozerwał im ucho. Gdyby od niego nie uciekło, zapewne by zginęło. Nie chciało się na niego natknąć. Co jeśli chciałby się zemścić za ich ucieczkę? Chciało o tym nie myśleć, ale nie potrafiło. Łzy ściekły po ich polikach, trafiając na zimny śnieg.
— A ty znowu beczysz? — wydał się nagle warkot.
Niemal podskoczyło. Pisnęło cicho, przylegając bardziej do podłoża. Nie chciało znowu cierpieć.
— Jestem tobą zawiedziona — wysyczała bura kotka. — Za chwilę będziesz wojownikiem, a zachowujesz się jak kocię. Czas dorosnąć. Jeszcze chwila i pójdę do lidera i będę wnioskować o zmianę twojego mentora. Tylko tracę czas. Nie będę szkolić takiego czegoś. Wstyd.
Wstyd.
Z trudem przełknęło ślinę i zalało się łzami. Tak bardzo chciało, by mentorka była z nich zadowolona. Było niewystarczające. Okropne. Beznadziejne. Bezużyteczne.
— N-n-nie chciałam — wyskomlało, błagalnie patrząc w oczy kotki. — Daj mi szanse, b-blagam cię! D-dam z siebie wszystko, proszę! — wyło, gotowe przyczołgać się pod jej łapy.
Na pysku kotki malowała się jednak obojetność. Nie mogło do tego dopuścić! Nie mogło jej zawieźć. Co ono zrobiło?! Ich serce zaczęło walić jak oszalałe. Nie, nie, nie!
— Przestań robić z siebie pośmiewisko, porażko — warknęła dziko pręgowana, strosząc się. — Jeśli chcesz się przydać, wstań z tej ziemi i się rusz. Pokażesz, czego się nauczyłaś przez ten cały czas.
Łapy się pod nimi uginały. Nie da rady. Zostanie wygnane. Przepiórcze Gniazdo ich znienawidzi. Każdy będzie się z nich śmiać. Nawet Węgorz. Kurka rozszarpie ich z uśmiechem na pysku. Drżąc, ruszyło za mentorką. Było przerażone.
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz