Nie znała go ani trochę, więc ostrożnie dobierała słowa.
- Witaj, Deszczowy Poranku. Słuchaj... idę poprosić przywódcę o mianowanie Leśnej Łapy. Konwaliowej Łapie również się to przyda. Pójdziesz ze mną? - spytała, nerwowo miotając ogonem.
- W porządku... - odparł po dłuższej chwili milczenia błękitny i wstał, podążając za wojowniczką.
Tym razem musiała być dla niego jak najmilsza. Potrzebowała szybkiego załatwienia sprawy i nie chciała wypaść źle przy jego synu.
- Dzień dobry, Nocna Gwiazdo... - zaczęła spokojnie. - Przychodzę, gdyż uważam, że przyszedł czas na mianowanie mojego ucznia. Nosi swoją rangę bardzo długo, zasłużył sobie.
- Konwaliowa Łapa też - dodał szybko drugi.
Zielone oczy zaczęły ich świdrować, cętkowany mruknął coś pod nosem i odwrócił łeb, by oznajmić:
- No dobrze. Mianuję ich dzisiaj, niech wam będzie.
Kiwnęła z szacunkiem głową, chociaż obydwoje wiedzieli, że prędzej skoczyłaby mu do gardła, niż hojnie podziękowała. Mając już to za sobą, natychmiast opuściła lokum przesycone smrodem niedbającego o siebie kota. Poszukała kocurka i opowiedziała mu, że załatwiła mu mianowanie jeszcze tego samego dnia. Widziała jego podniecenie i radość, jednak z pewnością nie podzielała entuzjazmu. Po prostu będzie miała już od niego spokój. Chyba...
Gdy zaczynało się ściemniać, a ona akurat dzieliła języki z Fiołkową Łapą, dojrzała zgarbioną sylwetkę powoli wdrapującą się na podwyższenie terenu. Nie czekając nawet na zwołanie wojowników, podbiegła tam i zajęła miejsce jak najdalej tego brzydala. Gdy wszystkie wezwane koty się zeszły, ten rozpoczął ceremonię.
- Konwaliowa Łapo i Leśna Łapo, wystąpcie. Ja, Nocna Gwiazda, przywódca Klanu Burzy, wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tych oto uczniów. Trenowali pilnie, aby poznać zasady waszego szlachetnego kodeksu. Polecam ich wam jako kolejnych wojowników. Konwaliowa Łapo, Leśna Łapo, czy przysięgacie przestrzegać kodeksu wojownika i chronić swój klan nawet za cenę życia? - wyrecytował znudzenie formułkę.
- Przysięgam! - krzyknęła radośnie, a w jej oczach rozbłysł żywy ogień wskazujący ekscytację.
- Przysięgam! - zawołał również drugi, lecz w jego głosie było więcej stresu, jednakże podniecenie również.
- Mocą Klanu Gwiazdy nadaję wam imiona wojowników. Konwaliowa Łapo, od tej pory będziesz znana jako Konwaliowa Rzeka. Klan Gwiazdy ceni twoją mądrość i zwinność, oraz wita cię jako nowego wojownika Klanu Burzy. Leśna Łapo, od tej pory będziesz znany jako Leśny Cień. Klan Gwiazdy ceni twój spryt i odwagę, oraz wita cię jako nowego wojownika Klanu Burzy. - Po zakończeniu od razu wtopił się w tłum.
- Konwaliowa Rzeka! Leśny Cień! Konwaliowa Rzeka! Leśny Cień! - Tłum wykrzykiwał ich nowe imiona.
Pobratymcy zaczęli ustawiać się, by móc pogratulować nowo mianowanym. Jako pierwsza podeszła do tego wyższego.
- Gratuluję, Leśny Cieniu - miauknęła spokojnie. - Szczęśliwej ścieżki wojownika. I nie zapomnij o nocnym czuwania! - napomknęła, czohrając go po głowie i przechodząc do kotki.
***
Minęło trochę czasu i jej nastawienie do bywego ucznia zmieniło się strasznie. Owszem, wcześniej nie przepadała za nim, lecz po ostatnim upokorzeniu szerzyła do jego istoty czystą nienawiść. Starała się unikać jakiegokolwiek kontaktu z nim, omijała, nie wybierała na patrole, w których sama uczestniczyła, ale pewnego dnia musiało to się stać. Nie wiedziała, jak się zgodziła, lecz z czasem przyniosło to fatalne skutki.
- M-Migoczące N-Niebo... - wyjąkał, magicznie pojawiając się koło wygrzewającej się zastępczyni. - Czy może miałabyś ochotę na polowanie? Tak bardzo proooooszę... - szepnął, a gdyby koty mogłyby się rumienić, z pewnością dawno byłby już cały czerwony niczym burak.
Spojrzała na niego z góry, mrużąc gniewnie swe chłodne, błękitne ślepia. Po co zawracał jej głowę? Co chciał osiągnąć, mimo to, coś dziwnie podpowiadało jej, że musi odpuścić, w końcu po co żyć w nienawiści?
- Niech ci będzie - westchnęła. - Chodźmy, zanim zmienię zdanie. - Wyszła z obozu, czując oddech liliowego tuż za sobą.
Szli wolnym krokiem w stronę Czterech Sióstr. Nie odzywała się do niego ani słowem, nie miała takich zamiarów. Samo jego towarzystwo było męczące, co dopiero, gdyby mieliby pogadać. Widziała jego nerwowe spojrzenie, czuła zapach strachu. Zmrużyła oczy. Co ten idiota znowu planował?... chyba jednak nie powinno jej tu być. Podniosła w pysk upolowaną mysz, szykując się do powrotu. Nie miała zamiaru przebywać z nim ani chwili dłużej.
- Okej, to wracaj... - Nie zdążyła dokończyć, gdy znikąd do nozdrza trawie odurzający zapach kocimiętki.
Koteczka automatycznie straciła zdrowe zmysły, więc zamruczała wesoło. Następnie otarła się o cętkowanego, machając mu ogonkiem przed mordką. Cóż, sama się o to prosiła. Wydarzenia, które za chwilę miały miejsce, na zawsze zmieniły życie szylkretki...
***
Kiedy zioło zaczynało przestawać działać, zbudziła się leżąc wygodnie na trawie kilka lisich ogonów od młodszego syna Białej Sadzawki. Natychmiastowo podniosła się z krzykiem.
- Co tu się... uch, nieważne. No dalej, Leśny Cieniu, musimy wrócić do obozu - mruknęła chłodnym tonem.
On powoli wstał, patrząc na nią z osłupieniem. Sam też musiał być na tyle zadurzony, że niczego nie pamiętał. Spojrzał na nią z dziwnym strachem. Zignorowała to i ruszyła szybko do obozu.
Leśny? ( ͡° ͜ʖ ͡°) (Dawać mnie zakładkę z miotem)
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz