Buraska zebrała koty. Nadszedł czas na mianowanie dwójki kociaków, które przybyły tu już jakiś czas temu. Szylkretowa wtopiła się w tłum, zasiadając, jak zwykle, koło Ziołowego Nosa. Nastawiła uszy. Praktycznie cały Klan Burzy wiedział już o nocnym incydencie niedawno mianowanego na wojownika Leśnego Cienia. Niektórzy pluli w twarz Migu za danie mu kosza i upokorzenie przed wszystkimi, inni, grupa mniej liczna współczuła jej zaistniałej sytuacji, a jeszcze inni po prostu się w to nie mieszali. Ją to raczej mało obchodziło, co, miała z zapałem głupiej kotki wykrzyknąć "tak!"? Do istoty, która od zawsze ją denerwowała swoim podejściem do wszystkiego? Syknęła tylko, próbując się skupić na tym, co jest teraz. O zgromadzeniu pomówi później. Wiedziała już, kim będą mentorzy. Sama nie była zanadto zadowolona ze szkolenia samotnika, lecz zdanie Ciernistej Gwiazdy liczyło się dla niej więcej niż każde inne i nawet jako zastępczyni nie śmiała go podważać.
- Pyłku, od dzisiaj, aż po zakończenie swojego treningu nazywać się będziesz Pylistą Łapą. Poprowadzi cię Czapli Potok, który na pewno przekaże ci wszystko, co wie. - Zaczęła od czarnobiałej, starszej koteczki która podeszła, by styknąć się nosami z czekoladowym. Tortie przewróciła oczyma. Nie do końca rozumiała, co jej przyjaciółka widziała w tym zdrajcy, nawet jeśli to był jej młodszy brat. Zresztą, nawet nie do końca brat, gdyż nowszy miot Białej Sadzawki posiadał innego ojca. Brudnego, żałosnego kocura. Nie wiedziała, jak starsza dała się tak omamić.
- Dreszczyku, od dzisiaj do zakończenia twego treningu, nazywać się będziesz Dreszczową Łapą. Twoją mentorką zostaje Migoczące Niebo, która bez wątpienia uczyni z ciebie świetną wojowniczkę - kontynuowała, posyłając długołapej ciepłe spojrzenie. Ona również się uśmiechnęła.
Podeszła do swej nowej terminatorki, delikatnie stykając się z nią. Starała się zachować spokój, by młoda nie była w stanie wyczuć jej zdenerwowania i lekkiego niezadowolenia. Hm, ale po co ma oceniać po pozorach? Może się myli i stworzą świetny zespół? Cóż, to tylko czas pokaże...
Zebranie zostało zakończone, a liderką zbiegła w tłum. Od razu ruszyła za nią. Potrzebowała porządnej rozmowy, musiała się komuś z tym wygadać. Widziała tylko, jak ta podchodzi do Brzoskwiniowej Gałązki i rozmawiają o czymś. Zaraz do niej pójdzie, najpierw musiała jednak pogadać chwilkę z Dreszczową Łapą.
- Jutro zaczynamy trening, oprowadzę cię po naszych terenach i opowiem trochę o Klanie Gwiazd... zgaduję, że o nim nie słyszałaś - stwierdza, nie patrząc jej w oczy.
- A co to Klan Gwiazd? Piąty klan? - miauknęła, z wyraźnym zainteresowaniem.
- Wszystko w swoim czasie. Przed tobą długi trening, będziemy miały mnóstwo czasu na rozmowę o tym.
- A... mogę się jeszcze o coś spytać? - dodała niepewnie, zapewne wspominając sytuację, gdy szły do obozu i Migoczące Niebo była zła za zadawanie "niepotrzebnych pytań".
- No, dalej, śpieszy mi się - westchnęła.
- Bo teraz jesteś tą... zastępcą... to ważna ranga, prawda? Różni się od wojownika? - zapytała.
- Hm, sporo. Muszę wyznaczać patrole, ogólnie doradzać liderowi i pilnować klanu, a do tego zostają obowiązki z dawnego stanowiska - wychodzenie na polowania, patrole, obrona klanu i tak dalej... zrozumiesz w swoim czasie, a teraz naprawdę muszę iść. Do zobaczenia, Dreszczowa Łapo.
- D-Do w-widzenia! - zapiszczała za nią.
Zanim jednak mogła iść na pogaduszki, musiała wyznaczyć wieczorny patrol. Cóż, jej nowe życie było upierdliwe niczym Fiołkowa Bryza chcącą wiedzieć, skąd biorą się kociaki. Odnalazła szybko Błękitną Cętkę.
- Poprowadzisz wieczorny patrol. Pójdą z tobą Deszczowy Poranek, Świetlisty Potok i Brzozowa Łapa - wydała bez gierek komendę.
Odetchnęła, mogąc wreszcie podejść do przyjaciółki. Przywitała obydwie kotki skinieniem łba i zbliżyła się do przywódczyni, czując, jak jej serce bije głośno z nerwów, a oddech ciepły oddech świszcze.
- Możemy porozmawiać? Poza obozem - wyszeptała jej do ucha. Czuła dużą potrzebę wygadania się komuś po ciężkiej, wczorajszej sytuacji.
Z wolna pokiwała głową. Przeprosiła partnerkę i obydwie wyszły. Szły powolnym, spokojnym krokiem bez żadnych rozmów. Niebiesko-kremowa czuła się strasznie spięta. Po co w ogóle chciała wyjść? Uch, teraz, naprawdę nie wiedziała, co robi. Pozostało jej jedynie zaufać samej sobie i po prostu się wygadać. Usiadły pod Czterema Siostrami, zostawiając jeszcze chwilę milczenia, którą przerwała córka Cienistego Pazura:
- W porządku, a więc, o co chodzi?
- O wczorajsze, ja nie wiem, co mam ze sobą zrobić. Przekroczył granicę, choć zawsze mnie irytował, to to... gdyby łaskawie zrobił to gdzieś na polowaniu, na uboczu, może bym mu nawet przebaczyła, ale... połowa klanowiczów ma do mnie problem. Jestem aż tak oschła i zimna? Aż tak mnie postrzegają? Zresztą, co, miałam krzyknąć uroczo "tak!"? Uhm... A ty, Ciernista Gwiazdo, co o tym myślisz?
<Cierniu?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz