Ciepły blask światła wdarł się do kociarni, błyskając królowej prosto w zamknięte ślepia. Gardeniowy Pyłek kwiknęła cicho i wydała z siebie pomruk niezadowolenia. Zasłoniła pysk łapą, ale po chwili nie tylko słońce zaczęło jej przeszkadzać. Chłodny podmuch wiatru zmierzwił jej przydługie futerko. Po ciele kotki przebiegł dreszcz, a ta odruchowo przygarnęła kociaki ogonem bliżej siebie. Jednak to co tam miała wydawało jej się za zimne by być kociakiem. Gwałtownie otworzyła niebieskie ślepia i spojrzała w miejsce gdzie wieczorem kładła swoje pociechy. Co prawda Nagietek dalej leżał wtulony w jej ogon, ale obok niego, zamiast sióstr, leżał kamyk. Królowa delikatnie trącił nosem swojego jedynego syna, który mlasnął parę razy i spojrzał na matkę swoimi błyszczącymi oczkami.
- Nagietku, gdzie są twoje siostry? - powiedziała opiekuńczo kotka. Nie bała się za bardzo o córki, ponieważ te często znikają ze żłobka, razem z dziećmi Szepczącego Wiatru. Nie bała się o te towarzystwo, jednak kiedy zauważyła, że Płomień, Gąska i Falek dalej słodką chrapią razem ze swoja matką, a nad nimi stoi Rycząca Burza, który co raz częściej przychodził do kociarni rano i pilnował by żadne z jego dzieci nie wyszło. Szkoda tylko, że nigdy nie zwracał uwagi na resztę. Najbardziej zaniepokoił liliową brak Igły i Czeremchy. Kociaki Leśnego Strumienia były niczym ich matka parę księżyców temu, a może nawet gorsze. Były chyba jedynymi kociakami, gorszymi od Pokrzywy, a czekoladowa szylkretka bardzo chciała dogonić te dwójkę, ale nie musiała w to mieszać Goździka. Młoda matka zaczynała się jeszcze bardziej denerwować - Dawno wyszły?!
- N-nie
Gardenia nie czekała na więcej szczegółów, tylko szybko złapała synka za skórkę na karku i położyła go przy boku Szepczącego Wiatru. Partner starszej królowej spojrzał na nią pytającą, a potem przeniósł wzrok na błękitnego kocurka, który już zdążył znów zasnąć, jakby chwilowa zmiana matki była dla niego czymś na porządku dziennym.
- Ej, ale to nie moje - powiedział wojownik, patrząc z wyrzutem na młodszą liliową kotkę. Ta wlepiła w niego zdziwiony wzrok i zamrugała parę razy. Musiała chwile pomyśleć o tym co powiedział, żeby tylko po chwili wybuchnąć.
- Przecież wiem! Na prawdę Rycząca Burzo czy jesteś aż tak głupi, żeby nie zauważać nic prócz swoich dzieciaków?! Czasami mógłbyś podnieść swój debilny pysk znad Szepczącego Wiatru i zwrócić uwagę na czymś innym. Jeśli już musisz tu być to się przydaj na coś, bo jak na razie tylko przeszkadzasz, a teraz albo idziesz ze mną po moje dzieci, które umknęły ci przed nosem, razem tymi GAŁGANAMI Leśnego Strumienia, albo bierz stąd swoje zapchlone dupsko i nie wiem, zapoluj na coś - kotka mimo to nie krzyczała, był to bardziej agresywny półszept. Wojownik wlepił w nią zdezorientowany wzrok i sunąc ogonem po ziemi, wyszedł z kociarni, udając się w stronę wyjścia z obozu. Gardeniowy Pyłek tylko westchnęła i wyszła z żłobka. Rozejrzała się w poszukiwaniu swoich córek lub przynajmniej jakiś śladów. Niewielkie odciski łapek prowadziły za kociarnie, a po chwili do uszu królowej dotarły piski i agresywne obelgi, wypowiedziane wysokim, piszczącym głosem. Liliowa truchtem ruszyła w tamtą stronę. Najpierw zobaczyła zjeżoną i syczącą Goździk, który cofając się, po chwili trafiła wprost pod łapy swojej matki. Powoli podniosła łepek i przestraszona rykła na cały głos.
- Ej Pokrzywa, możesz trochę szybciej pokazywać Igiełce kto tu rządzi? Bo mama przyszła.
< Pokrzywa? >
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz