- Dokąd idziesz? – miauknął zdumiony Zimorodek.
- No… ona jest chyba całkiem miła. Nie możemy spróbować się z nią zaprzyjaźnić, zamiast ją zabijać? Ja wiem, że próbowała ci ukraść zdobycz, no ale… Można zobaczyć, czy ma gdzieś jakieś swoje legowisko. Jak okaże się niebezpieczna, to można spróbować ją upolować – oświadczyła. – Poza tym, wciąż uważasz, że dasz sobie sam radę z takim wielkoludem? – mruknęła zaciekawiona.
No... On oczywiście nie był pewien czy byłby w stanie rzucić się na to zwierzę i je powalić. Wystraszył się go, zwłaszcza kiedy dotarło do niego, że chcę zjeść jego wiewiórkę. Skoro nie był to dzik, to chyba jedno stworzenie. Sarna. To mityczne znane z opowieści zwierzę, które okazało się być mięsożerne. Czy naprawdę chciał biec za nią do legowiska, gdzie pewnie czaiło się całe stado? Nie. Ale czy się do tego przyzna? No właśnie nie! Kiwnął więc głową i jak przystało na wojownika, który miał umrzeć męczeńską śmiercią, rzucił się biegiem wraz ze Zgubioną Duszą, za tym czymś. Dobrze, że w śniegu były jeszcze ślady, bo sarna biegła bardzo szybko. Nic więc dziwnego, że zdyszani zatrzymali się na oddech, a po niej nie było śladu. Czyżby się teleportowała?
- Zniknęła. Ona ma magiczne moce! Uciekła na koniec lasu! - miauknął niepocieszony.
- Ale są ślady! Idźmy za nimi, może gdzieś dotrzemy. - zaproponowała.
Kiwnął głowa. Mogli tak zrobić. Szli za śladami i szli i szli, aż doszli do granicy z klanem Wilka. Strumyk zamarzł, a ślady prowadziły wzdłuż niego. Czy to był znak od Klanu Gwiazdy? Przecież tam gdzie się kierowali, była ta cała ich jaskinia. Zerknął na wojowniczkę, która chyba nie rozumiała przekazu.
- Myślisz... Że ona mieszka w jaskini przodków? - miauknął niepewnie.
Nie chciał tam za bardzo wchodzić, bo jeszcze kamień osunie się mu na głowę, tak jak to było w przypadku Lisiej Gwiazdy. Przodkowie byli w końcu do tego zdolni, jeśli łamało się święte zakazy.
<Zgubiona Duszo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz