Siedział i gapił się na kociaki w żłobku. Huh, jakoś nie miał ochoty do nich dołączać. Zwłaszcza, że Drozd i Aronia tego nie robili.
Po chwili jednak usłyszał obok siebie ruch. Obejrzał się, dostrzegając mordkę siostry. Machnął ogonem spokojnie, gdy usiadła.
Zapytał ją, co tam u niej. Nazwał kotkę "siostrą", bo przecież tak pachniała, no i wyglądała... Tak kotkowato.
Jednak sama Aronia nie była dobrze nastawiona do tego zwrotu.
– Siostrio? Kicouriem jiak tii jistiem prziciż.- odpowiadam niepewnie.- Pio-o baiwmy siet?
Zastrzygł uchem, patrząc na nią uważnie. Zdecydowanie nie była kocurem. Przecież... No ten, między nogami nie miała tego co on. Więc nim nie była!
Po krótkiej chwili uznał drążenie za zbędne. Nie zamierzał mówić do niej inaczej.
Kotka zaproponowała zabawę. Ogółem nie miał ochoty, jednak widząc pyszczek siostry, uznał, że w sumie mu nie zaszkodzi.
- Oki! - Miauknął łagodnie. Nie chciał, by skuliła się ze strachu i przed nim uciekła. Już się tak zdarzało. Czasem było też w ten sposób, że on siedział sam, a Aronia z Drozdem razem. W dodatku oboje płakali. Tylko on tego nie robił. Nie rozumiał co prawda, z jakiego powodu jego młodsze rodzeństwo wylewa łzy, ale chciał ich wspierać. Jednak jak miał to robić, kiedy gdy podchodził, oni kulili się bardziej? Może to przez obojętny wyraz pyska, jaki ciągle gościł u niego?
- W cio chcies sje bawic? - Zapytał prosto.
- Nje wjem - odparła cicho.
Pokiwał głową, myśląc. Zapasy raczej odpadały. Aronia była delikatna. Zresztą, pewnie prędzej by się rozpłakała, niż mu dała w pysk.
Przyda się coś łagodniejszego.
- Miosie ganianki? - Zapytał znów.
Kotka uśmiechnęła się leciutko, kiwając główką. Fałszywy wstał więc i przywołując na swój pysk uśmiech, którego nie lubił. Taki miły i pogodny. Wolał nosić obojętność na mordce, ale czego się nie robi dla siostry, by czuła się lepiej? Może to zburzy między nimi mur?
Uciekł przodem, biegnąc na krótkich jeszcze łapkach. Obejrzał za siostrą, która biegła za nim. Jej pyszczek wyglądał nadal na nieco przestraszony.
- Nio dialej!! - Zachęcił ją, siląc się na uroczy, rozbawiony ton.
<Aronia? Dla niego jesteś kotką :/ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz