Sprawa Jeżynka mierziła go niemiłosiernie. Może i nie był cudownym i genialnym starym, bo krótko mówiąc - miał dzieciaki w dupie, tak mimo wszystko, wolał być pod jednym względem lepszy niż ten wyliniały szczur, który go spłodził. Oczywistym było, że jeśli Borsuk nie zacznie pieprzyć od rzeczy na ucho Wróblowi, ten najpewniej by posłał swojego bratanka do starszyzny, gdzie siedziałby do usranej śmierci.
Jak Szczurza Łapa.
Młody kocurek dawał też srogo znać, że życie klanowe to on ma gdzieś i rzyga na te wszystkie zasady. Wielokrotnie Śnieżka żaliła mu się, jak to rudzielec brynczał, że już wolałby zdechnąć, nie urodzić się. Brzmiało to cholernie znajomo. Coś tam jeszcze narzekał, że woli zostać pieszczochem, niż gnić tu uderzenie serca dłużej.
Czarny uznał więc, że wyśmienitym pomysłem będzie wciśnięcie bachora jakimś pieszczochom na wychowanie. Własnego dzieciaka nie miał za bardzo ochoty kropnąć, także to był wręcz idealny sposób, by wilk był syty a i owca cała. Dlatego tak cholernie się ucieszył, gdy podczas polowania wyłapał fetor kotów dwunogów. Ruszył śladem, licząc, że nikt przed nim go nie wyczuł i nie przepędził w trzy wiatry.
Miał szczęście - pieszczochy znajdowały się tam, gdzie kończył się trop. Mały zastrzygł uszami, obserwując jak kotka i kocur rozpaczliwie kogoś wołają.
"Rubinku! Chodź do nas! Nie chowaj się!"
Skrzywił pysk, gdy wrzaski zabolały go w uszy. Obstawiał, że jakiś gówniak im się zgubił, dlatego tak się drą i latają jak kot z pełnym pęcherzem o poranku. Zmarszczył brwi. A może... Może uda mu się wepchnąć im Jeżynka? Toż to była genialna myśl! Pozbędzie się tej małej glisty! Zamruczał z aprobatą na własny pomysł, po czym wylazł zza jeżyn.
— Nie powinno was tu być — burknął, marszcząc brwi — Za włażenie na teren klanu by was rozszarpali — dodał zaraz, przysiadając długość lisiego ogona od rudego kocura i białej kotki. Ci zamrugali z zaskoczenia, zamierając w bezruchu. Wlepiali w niego przerażone ślepia, jakby nie wiedzieli co mają teraz zrobić.
— P-przepraszam pana. My tylko szukamy naszego synka... zgubił się — miauknął niemrawo rudzielec, kładąc po sobie uszy — Pół wschodu słońca go szukamy — wyjaśnił szybko. Mały Wilk machnął ogonem w zadumie.
— Czy wasze dwunogi potrafią zapewnić odpowiednie życie kotu bez łap? — wypalił, nim zdążył pomyśleć. Pręgus nastroszył futro, patrząc na wojownika i przechylając łeb na bok.
— C-co?
— Odpowiedz.
Pieszczochy wymieniły ze sobą przerażone spojrzenia. Mruknęli coś do siebie, po czym kotka skinęła głową.
— O-oczywiście, że tak! Nasza przyjaciółka, Beatka, nie ma trzech łap i radzi sobie wyśmienicie! — biała kocica uśmiechnęła się mimowolnie. Mały kiwnął głową. Czyli na jedno odpowiedź już znał. Przymknął ślepia, czekając uderzenie serca, aż zada kolejne.
— Ile księżyców ma wasz syn?
— Pięć — tym razem odezwał się kocur.
— Pomogę wam go znaleźć. Jednak pod jednym warunkiem, musicie wziąć pod swoją opiekę mojego syna - Jeżynka. W klanie wilka nie ma dla niego miejsca
— No... zgoda. Tylko niech pan pomoże nam szukać syna!
Kiwnął głową, węsząc. Parszywy zapaszek żarcia pieszczochów i mleka unosił się w powietrzu. Był w szoku, że te półgłówki nie zdołały zwietrzyć tej woni, jednak było mu to na łapę. Mógł się teraz wykazać i pozbyć tego małego gamonia, który wiecznie narzekał na miejsce, w którym się urodził.
Przyspieszył kroku, gdy usłyszał żałosne zawodzenie kocięcia. Przedarł się przez krzaki oraz zarośla, które chlastały go boleśnie po pysku, by kilkanaście uderzeń serca później, mieć przed sobą obrazek kociaka, który wlazł na pieniek po ściętym drzewie i nie mógł teraz zejść.
— Ja pierd- — urwał, gryząc się w język. Kruszynka, bo tak nazywała się kotka, wyminęła go pospiesznie razem z Alfredem, gdy wytulić mocno malucha. Wojownik pokręcił zrezygnowany głową — Przy farmie. Juro o wschodzie słońca — mruknął, zaś gdy otrzymał twierdzące miauknięcie, ruszył w drogę powrotną do obozu, gdzie zebrał serię durnych komentarzy, że jak to capi pieszczochami i dwunogami. Zlał je mimo uszu. Liczyło się to, że znalazł wyjście z problemu. Wieczorem, zanim nastąpił wymarsz na zgromadzenie, powiedział jej na osobności o wszystkim. Kotka niechętnie przystała na jego propozycję, jednak słysząc tłumaczenia kocura - zgodziła się.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(Brak wolnych miejsc!)
31 stycznia 2021
Od Małego Wilka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz