time skip do teraz
Dziwne emocje towarzyszyły ostatnio Orlikowemu Szeptowi. Dziwne, dziwne, strasznie dziwne, naprawdę dziwne. Myśli pędziły rozszalałe po jego głowie, a biały nie potrafił ich uspokoić nawet liczeniem królików przed snem, skaczących nad norami Dwunożnych. Legowisko wojowników stało się nagle za małe, świat... Taki pusty.
Stracił córkę, relacja z Cętkowanym Kwiatem rozpadała się jak domek z kart, w samym sercu syna Koniczynki tkwiło... Podejrzanie romantyczne uczucie skierowane ku Narcyzowemu Pyłowi. Ku temu cholernemu cwaniaczkowi i... Wow, nic odkrywczego, narcyzowi jakich mało. Myślał o nim coraz częściej, jednocześnie kochając swoją burą ukochaną. Miał działać na dwa fronty? Miał kochać jednocześnie dwie osoby? Przecież... Przecież był czystym potomkiem hetero kotów, więc skąd nagle miałby stać się gejem? Czy bardziej bi, skoro nadal czuł płonące uczucie ku Cętkowanemu Kwiatowi.
"Straciłem córkę, muszę... Nie, nie chcę kolejnych dzieci... Mam jeszcze dwójkę... Jak oni umrą, zajmę się tym.. Chyba" - myślał, czując, jak frędzelki przy jedynym całym uchu drżą niespokojnie.
Wziął głęboki wdech, przytrzymał powietrze w płucach przez kilka sekund, następnie je wypuszczając.
- N-nie j-jestem b-bi - miauknął łamiącym się głosem. Co by pomyślała mama? Jego biedna, cynamonowa mamusia. Wychowała naprawdę ciekawe dzieci. Słonika, który uciekł, Bluszczową Poświatę, łatwą do zmanipulowania, małą skurczykotkę Mniszkowy Kwiat... I biseksualnego Orlikowy Szept.
- Ty.... Bi?! - zdziwił się leżący niedaleko niego Drżąca Ścieżka.
Biały spojrzał z niepokojem na kremowego. Nie, nie i nie. Jego dawny uczeń nie mógł wiedzieć, nie, nie, nie, za żadne skarby tego posranego świata.
- Nie! Skądże! Hetero to zero... Znaczyyyyyy.......... Nooooo.... Nie kocham nikogo poza Cętką i... Tobą.. Znaczy! Ja cie lubię jako fajowego uczniaka... I wojownika... I... I.... W ogóle... Jesteś super ziomeczkiem... Naprawdę! Nie wierzysz! Udowodnię ci to! - miauczał głośno Orlikowy Szept. Niech kremowy nawet nie śmie myśleć, że kocur... Okazał się kimś zupełnie innym niż zwykłym hetero burzakiem.
Niebieskie oczy Drżącej Ścieżki zaszkliły się.
- N-nie krzycz... Prozę... - szepnął młodszy łamiącym się tonem.
Biały zamarł. Nie... Dlaczego musiał go zawieść? Akurat Dreszcza! Dorosły doskonale wiedział o problemach syna Piaskowej Ścieżki, który zresztą został zmuszony do zmuszony do zrobienia dzieci z Muszym Lotem. O rety, ale spartaczył sprawę! Jak mógł? Jak mógł?!
Drżał jak liść niesiony przez zimowy wiatr. Gdyby był mały, od razy popłakałby się przez nadmiar negatywnych emocji.
- Nie... Ciiii, ciiii... Ma.... Maluszku, maleństwo... Proszę, nie płacz - miauknął, ocierając się o kremowego i mówiąc do niego jak do kociaka. - Już... Już ciiiii... Ja... Przecież możesz mi ufać... Straciłem właśnie córeczkę. Tuptająca Łapa. Strasznie mi jej brakuje, a ty... Potrzebujesz miłości... Czy... Mogęcięadoptowaćjakoswojegosynkabo jestmiwcholeręźlesamaty... - Wziął oddech, chcąc uspokoić kołatające serce. -... mogę być... Tatusiem... Marnym... Ale... Tatusiem... Naprawdę... Nie... Nie bądź sam...
<Dreszczyk?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz