- Wujku masz czas?
- Mam. O co chodzi? - wbił oczekujące spojrzenie w wychowanka.
Królicze Serce lekko się uśmiechnął.
- To dobrze. Właśnie miałem wybrać się ze Zwinkowym Ogonem na polowanie. Pójdziesz z nami? Będzie super i złapiemy ryby dla klanu! Poza tym musisz trochę odetchnąć. - mrugnął do niego porozumiewawczo.
W sumie. Czemu nie? Mógł się wybrać wraz z nimi. Może przy okazji na coś zapolują? Przydałoby się nieco świeżego posiłku dla klanowiczów.
Gdy tylko Jesionowy Wicher się zgodził, wojownik nie czekając rzucił się biegiem do wyjścia z obozu. Czekała tam już Zwinkowy Ogon. Leniwie myła swoje futerko. Spojrzał przepraszająco na przyjaciółkę, która jedynie westchnęła. Na widok zastępcy uniosła uszy.
- Dzień dobry. - miauknęła. Przesunęła wzrok na Królicze Serce. Jej oczy zabłysły figlarnie. - Zakład, że złapie więcej ryb od ciebie?
- Jeszcze zobaczymy. - miauknął, poruszając wąsami rozbawiony.
Później cała trójka opuściła obozowisko.
Dość szybko dotarli na teren łowiecki. Usiadł przy brzegu, obserwując jak młodzi wchodzą do wody i zaczynają łowić ryby. Obserwując tych dwoje, przypominał mu się czas jego z Brzoskwinką. Oni też tak zaczynali. Od przyjaźni po miłość. Na dodatek czuł, że młodzi do siebie pasują i kwestią czasu było, kiedy to będzie bawił ich potomstwo. A nie tak dawno Królicze Serce był małym kociakiem, który chciał zbierać listki. Ale ten czas leciał!
- Dołączysz do nas? - usłyszał wołanie.
Och! Zamyślił się. Chyba na starość zaczęły mu się te całe wspominki. Kiwnął głową i ruszył do wody. Od razu zaczął polować i wyrzucać rybę za rybą na brzeg. W końcu skoro to były zawody, to i on zamierzał podejść do nich na poważnie. Nagle niespodziewanie dostał szczupakiem w pysk.
- Przepraszam! - rzuciła Zwinka, która źle wymierzyła łapą kierunek.
- Nic się nie stało - zapewnił, ale na wszelki wypadek wyszedł z wody.
Gdzieś kątem oka dojrzał swojego syna - Jesiotrową Łuskę w towarzystwie Węgorzowego Wąsu. Ci dwoje coś dziwnie się zachowywali. Zauważył to dość niedawno, ale według Brzoskwiniowej Bryzy, to trwało już dłużej. Czyżby jego syn znalazł miłość? Drgnął. Oby nie został szybko ojcem... Czułby się staro z wiadomością, że zostanie dziadkiem.
<Królicze Serce?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz