Kilka księżyców temu
- Piórko! - Usłyszała. Srebrna koteczka spoglądała w ziemię, skrobała o nią pazurem. Miała wrażenie, że zaraz zaśnie. Strasznie się nudziła w obecności rodzeństwa, bo oni nigdy nie robili pożytecznych rzeczy.
- Piólko, telaz ty gonisz! - pisnął Szałwik. Pręgowana koteczka rozciągnęła się, wstała i popatrzyła na brata. Pewnie zapomniała w co się bawią, albo co ona tu robi, ale kiwnęła głową i zaczęła gonić brata. W kilku susach doskoczyła do brata, jednak ten ją ominął i pobiegł dalej. Ta zrobiła krnąbrną minę i spróbowała jeszcze raz, tym razem udało jej się dotknąć brata. Zaś kocurek zaczął gonić Murenę, zwinnie poruszał się łapkami. Próbował zadawać jej szybkie ciosy, ale ta unikała go jak ogień wody. Srebrna próbowała zwrócić na siebie uwagę, więc zaczęła biec za bratem. Jednak potknęła się o kamień i upadła, chociaż teraz miała nadzieję, że ktoś do niej podbiegnie. I tak czekała kilka dłuższych chwil, przytulała piasek, jakby się do niego przykleiła. Chciała wybuchnąć płaczem, bo czuła się wręcz niewidzialna. Jednak po krótkiej chwili usłyszała głos, skierowany w jej stronę.
- Piórko? - mruknął głos. Koteczka wydostała łebek z piasku i spojrzała na kota. Była nim szczupła kotka o zielonych oczach i królewskim spojrzeniu - Srocza Gwiazda. Jej idolka, za którą chciała podążać. Była dla niej wzorem do naśladowania, uwielbiała słuchać opowieści o niej. Niegdyś była kapryśna, a teraz idealna przywódczyni. Starsza jednym dmuchnięciem pozbyła się piasku z pyszczka kotki. Srebrna była zarazem podekscytowana, ale też zawstydzona.
- Babciu… - szepnęła - Bawiłam się z rodzeństwem… I tak jakoś się przewróciłam, ale nic mi się nie stało. Przepraszam! Przepraszam, że musiałaś zareagować… - powiedziała speszona. Zasłoniła się swoim puchatym ogonem, miała nadzieję, że jak będzie skrobać pazurem w ziemi, ominie ją kara. Mandarynkowe Pióro opowiadała, że za brzydkie zachowanie kociaków, spotyka ich kara.
- Nie musisz mnie przepraszać - Srocza Gwiazda pokręciła łbem - Wypadki zdarzają się każdemu, to część nauki. Najważniejsze jest jednak, aby nigdy nie pozostawać na ziemi zbyt długo, bo inni nie będą czekać aż się pozbierasz. Cóż, ewentualnie złapiesz wilka - powiedziała. Piórko spojrzała na nią pytająco, bo co miało znaczyć “wilka”? Nigdy jej o tym nie opowiadano.
- Dziękuję! - pisnęła srebrna. Przytuliła prababcię i pobiegła do rodzeństwa.
Teraźniejszość
- I tak wyglądają nasiona dzikiej róży, ale inaczej wołamy na nią psia róża - powiedziała Różana Woń. Pierzasta Łapa jedynie przytaknęła na jej słowa. Miała dość wkuwania, chciała zasnąć i zapomnieć o jej istnieniu.
- Dobrze! Skończyłyśmy, możesz wracać do zielarni - mruknęła kotka. Srebrna kotka przytaknęła. Prędko skierowała się na wyspę, była zmęczona i zestresowana. Od kilku dni nie mogła spokojnie spać, ale próbowała sobie z tym radzić. Podczas zbierania sadzonek potajemnie zrywała mak. Jadła jego nasiona w małych ilościach, żeby sobie nie zaszkodzić. Kiedy przeprawiła się przez wodę i dotarła na wyspę, pierwszym jej zadaniem było odgonienie ptaków.
- Sio! Spadajcie, ptaszyska! - krzyczała. Mogła jednego z nich upolować, bo strasznie burczało jej w brzuchu. Kiedy odgoniła ptaki skierowała się do legowiska, poczuła bardzo znajomy zapach. Jednak nie przejęła się tym, ale kiedy miała wskoczyć do legowiska, potknęła się. Przewróciła się na ziemię i tak leżała przez kilka chwil. Przypomniała sobie o tym, jak kiedyś bawiła się z rodzeństwem. Wtedy usłyszała znajomy głos.
- Zapomniałaś o czym ci mówiłam? - Usłyszała. Wstała z ziemi i spojrzała w głąb legowiska, z niego wyłoniła się Srocza Gwiazda. Podeszła do niej i liznęła ją po czole.
- Przepraszam… - szepnęła.
[623 słów]
<Sroko?>
[przyznano 12%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz