Mroczna Wizja czule otarła się o Makowy Nów.
- Cii, spokojnie… - Czuła, jak serce starszej kotki szybko bije. Słyszała jej urywany oddech. - Nie będziemy nic robić, póki nie będziesz na to gotowa - obiecała. - I nie, nie będziesz złą matką. Ty nie jesteś taka, jak oni wszyscy. Będziesz się o nie troszczyć, Makowy Nowie, czuję to.
Kapłanka wyglądała, jakby się miała zaraz rozpłakać. Finalnie nie powiedziała nic, tylko wtuliła pyszczek w czarne futro Mrocznej Wizji.
- Mam dla ciebie prezent - przerwała ciszę czarna kotka. Splątała swój ogon z ogonem Makowego Nowiu i zaczęła ją prowadzić leśną ścieżką do miejsca, które chciała jej pokazać.
Po krótkim czasie wędrówki znalazły się na terenach niczyich. Makowy Nów zignorowała ten fakt. Wtedy ich oczom ukazała się polana pełna kwiatów. Makowy Nów wydała z siebie zaskoczony, cichy okrzyk.
- Patrz tam - szepnęła z napięciem Mroczna Wizja.
- Maki… - miauknęła starsza kotka. Czarna zerwała jeden kwiat z ziemi i podała partnerce.
- To dla ciebie. Możesz wybrać sobie jeszcze jakieś - zachęciła.
*****
- Chyba jestem gotowa - szepnęła Makowy Nów podczas drogi powrotnej.
- Na wszystko przyjdzie czas, a ja dam ci go tyle, ile potrzebujesz - te słowa były rzadkością dla Mrocznej Wizji. Naprawdę rzadko mówiła coś w tym stylu.
- Ja po prostu… Przestraszyłam się, że zrobię coś nie tak - westchnęła.
- Musisz być pewniejsza siebie - miauknęła. - Na pewno nic nie zrobisz naszym kociakom, a jeśli nie dasz rady, będę przy tobie - powiedzenie takich słów wymagało od niej wiele wysiłku, ale wiedziała, że musi być cierpliwa. „Dla Makowego Nowiu”, pomyślała, a następnie weszły do obozu.
<Makowy Nowiu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz