Tak bardzo pragnęła mieć dzieci z Makowym Nowiem, ale ta nie wydawała się chętna. Biedna, pewnie się bała, że zrobi coś nie tak.Jednak Mroczna Wizja była pewna, że uda ją się jeszcze przekonać.
Może nawet Sosnowa Gwiazda zgodzi się, aby pierworodne kocię dostało człon omen?
Jej oczom ukazał się Sowi Zmierzch wracający z polowania.
- Hej, Mroczna Wizjo! - zawołał szczęśliwy. Tak, Sowi Zmierzch robił furorę. Był tak młody, że niektóre sześciomiesięczne kociaki były jego wzrostu. A on już był wojownikiem. Nie tylko nim, był kimś dużo więcej. Był wyznawcą Miejsca, Gdzie Brak Gwiazd. A kultystów Mroczna Wizja szanowała. Pomagała im bezinteresownie, jeśli oczywiście nie byli wyrzutkami.
- Hej Sowia Ła… Sowi Zmierzchu - miauknęła ciepło, natychmiast się poprawiając. - Co poradzić, ze dla mnie wciąż jesteś małym kociakiem? Odkąd przyprowadziłam cię do obozu minęła tylko chwila… - Mroczna Wizja zawahała się - Czyli Zabłąkana Łapa nic ci nie powiedział? - ściszyła głos.
- Nie… - usłyszała w głosie Sowy niepewność. Kiedy ostatnio się go o to spytała, oburzył się. przekonany, że brat nigdy by go nie okłamał. Teraz najwyraźniej stał się ostrożniejszy, a jego zaufanie do brata spadło. Dlaczego? Nie miała pojęcia.
- W porządku… Ufam ci. Nie okłamałbyś mnie nigdy - miauknęła z udawaną pewnością i uważnie przyjrzała się pyskowi Sowiego Zmierzchu. Kłamał, niewątpliwie. Jednak mówienie nieprawdy nie było niczym złym. O ile nie dotyczyło to bezpośrednio kultu…Tylko, że Zabłąkana Łapa nie radził sobie w treningu. Skoro nie był ślepy, to co go powstrzymywało od cięższej pracy? Najwyżej zostanie wygnany… Mroczna Wizja przyprowadziła Sowę, silnego kultystę. Czy Omen nie okaże się darmozjadem? To się jeszcze zobaczy. Czyżby historia się powtarzała?
- Słuchaj… Kiedyś miałam ucznia, Syczkowego Szepta. Jego siostra, Polanka, była pod opieką Topielcowego Lamentu. To była córka mojej najlepszej przyjaciółki, kotki, która zaopiekowała się mną, kiedy byłam bardzo mała. Nie radziła sobie w treningu i została wygnana. Zabłąkanej Łapie zostało jeszcze piętnaście księżyców. W tym czasie musi ukończyć szkolenie. Pewnie jestem przewrażliwiona… Ale to, jak ktoś z rodziny zostaje wygnany z klanu, jest straszne… Zabłąkana Łapa ma jeszcze czas, ale upływa on nieubłaganie - miauknęła z nutą groźby, ostrzeżenia.
<Sowi Zmierzchu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz