Świat był ponurym miejscem przed jej nadejściem. Szarobury krajobraz roztaczał się w sercach wojowników pozbawionych iskierki życia. Wschody słońca mijały monochromie siejąc ziarno apatii w załączonych umysłach.
Lecz Klan Gwiazd uraczył ich wybawieniem z tej zatrważającej niedoli. Rozwiązaniem jedynym słusznym w tak beznadziejnej sprawie...
Uśmiechnęła się i zrobiła krok do przodu. Tak. Czekali na nią. Czuła zniecierpliwienie bijące od ich wątłych ciałek. Pragnęli jej nadejścia. Jej blasku. Pokręciła łebkiem, wzdychając. Nie mogła kazać dłużej im czekać.
— Oh, wstałaś?
Matka potrafiła dobrze ukrywać swoje emocje. Nie mogła sobie pozwolić na jawne faworyzowanie ukochanej córki. Firletka miała słabą psychikę. Nie pogodziłaby się z tą brutalną prawdą. Koteczka uśmiechnęła się rodzicielki.
— Tak. I miałam super fajne sny. — oznajmiła dumnie, podchodząc do mamci.
Zaciekawione spojrzenie kotki przeniosło się na córkę. I słusznie. Nigdy nie powinno zbaczać na to drugie coś co wypluło się z jej łona.
— Chcesz mi opowiedzieć? — pytała jakże głupio.
Pierwomrówka już dawno przejrzała matkę.
Na wskroś!
Na wskroś!
— Byłam liderką. I cały dzień bawiłam się z tobą i tatą i było mega fajnie i super. — odparła elokwentnie kotce, wprawiając ją w niesłychany zachwyt.
— A ja? — zapytała cicho ta pokraka.
Wtulona w matkę zdawała się znikać w jej futrze. I słusznie. Nie mogła skazić jej blasku.
— Ta, ta, też gdzieś tam byłaś. — dodała.
Zadowolona tą odpowiedzią ucichła posłusznie. Pierwomrówka miała z nią jeszcze wiele przepracowania. Młoda wciąż opierała się jej niezwykłości. Nie mogła jej winić, nie każdy rodzi się tak cudowny i mądry jak ona. Pewnie powinna jej współczuć, ale zbyt wiele było pospólstwa na świecie by nad każdym się rozczulać i jego bezdennym umysłowym otępieniem.
— To co dziś robimy? Może...
Pierwomrówka uniosła drobne brewki na swym pysiu. Matula pewnie będzie chciała bawić się w kolejną kocięcą zabawę. Była taka dziecinna i beztroska. Czekoladowa uparcie to znosiła nie chcąc sprawić smutku swej największej fance, lecz nudziły ją zabawy, gdzie ona nie była w centrum uwagi.
— A może bajkę...? — głos pokraki zaskrzeczał gdzieś w tle.
Niczym nieistotny element, którym była. Czekoladowa usiadła obok tego czegoś, by mogło choć trochę ujrzeć piękna tego świata. Niech ma też coś od życia.
— Tak. Bajka. Ale fajna. — zarządziła Pierwomrówka.
Kto by chciał w końcu słuchać jakiś pierdół o kotach, które totalnie jej nie interesują. Nikt.
— Niech będzie o mnie! — rozkazała wesoło mamie. — No i o niej. — wskazała mniej entuzjastycznie na siostrę.
Matulka westchnęła, uśmiechając się do swoich pociech. Czuła, że nie lada wyzwaniem będzie opowiedzenie czegoś tak wspaniałego jak jej córeczka.
— No dobrze, więc...
Matulka westchnęła, uśmiechając się do swoich pociech. Czuła, że nie lada wyzwaniem będzie opowiedzenie czegoś tak wspaniałego jak jej córeczka.
— No dobrze, więc...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz