Kiedy kociaki Cis były w legowisku medyka
Kiedy słońce pojawiło się na niebie, zmrużyłam oczy. Moja siostra Skarabeusz jeszcze spała. A przepraszam Skara! Lubi jak się tak na nią mówi. Nie wiem dlaczego. Czekałam, aż mamusia znajdzie czas na zabawę z nami. Nie rozumiem, czemu ona cały czas siedzi z innymi kotami, skoro może z nami. Powinien być taki stopień, co zajmuje się kociakami! Dostarcza im jedzenia, zabawy. Bo mamusia jest zarobiona! Niech, chociaż dadzą nam wyjść! Tu jest okropnie nudno, brak zabawy! Mało kotów nas odwiedza! Chciałabym je wszystkie poznać. Zaczynając od lidera! Chciałabym kiedyś mieć taką posadę! Wprowadziłabym zakaz więzienia kociąt! Z opowieści mamy, lider może robić więcej!
Teraźniejszość
— Wszystko będzie dobrze skarbie... — powtarzała mama. Przed zgromadzeniem i na nim źle się czułam. A jednak poszłam, dobrze, że rodzina była ze mną. Narobiłam sobie nieprzyjaciela... Nie moja wina, że ten typ, tak zareagował. I nie jestem dzieckiem; żenada! Podpierałam się na matce i doczłapałam się do legowiska medyka.
— Połóż się, proszę — mruknęła medyczka. Pokiwałam głową i położyłam się na jednym z legowisk. Ciekawe gdzie się plącze Skara, myślałam i myślałam. Widziałam, jak koty szły do legowisk odpocząć. Jednak coś mnie zaintrygowało, Nikły Brzask udał się prosto do leża liderki.
— Mamo widziałaś? — zapytałam. Medyczka odwróciła wzrok od ziół.
— Rysia Łapo, mówiłam, żebyś się położyła! — powiedziała matka. Zaczęłam mruczeć pod nosem, położyłam się na mchu. Zamknęłam oczy i zasnęłam.
— Ryś, Ryś! — Usłyszałam. Odwróciłam się bokiem do głosu; kto nie daje mi spać co?!
— Idziemy na trening! Pamiętasz? — mruknął głos.
— Tiaaa... Znajdź siebie w legowisku ucznia... Zaraz dojdę... — wymruczałam.
[258 słów]
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz