— Co niby? — powiedział rozkojarzony mentor. Przewróciłam oczami. Nie jest na tyle stary, by o tym zapomnieć. Przecież jestem jego uczennicą! Oczkiem w głowie... Co nie? Chyba...
— No obiecałeś mi, że kiedy zrobię trening, zawalczę z innym uczniem! — mruknęłam. Kocur kiwnął głową. No wymyślaj, wymyślaj! Chcę kogoś trudnego, ale zarazem łatwego. Ciekawe czy będę walczyć z Lament. Albo z Iskrzącą Łapą! To dopiero przeciwniczki.
— Będziesz walczyć z Muszlową Łapą! — powiedział mentor.
— Co?! Ona jest w wieku wojowniczki... Nie dam jej rady! — jęknęłam. Mentor tylko szturchnął mnie w bark i kierował się w stronę obozu.
— Gdzie idziesz? — spytałam.
— Po Śnieżnego Wichru i Muszlową łapę. Zostań tu, zaraz wrócę. — powiedział Gronostajowy Taniec. Kiwnęłam głową i czekałam. W międzyczasie poćwiczę samoobronę! Lubię walczyć! Dopiero co walczyłam, z kulkami mchu w żłobku. Więc jestem na dobrej drodze do zwycięstwa! Albo i nie! Przecież Muszlowa Łapa ma jakieś 30 księżyców! Czy więcej? Już nie wiem. Jest ona owocem naszego pokoju z Klanem Nocy... Nie jest przydatna, ale spełnia swoje wymagania!
— Jesteśmy! — Usłyszałam. Wszystkie trzy koty ukazały mi się, zza krzaków. Zajęłam pozycję. Muszlowa Łapa ustawiła się naprzeciwko mnie. Śnieżny Wicher zakomunikował ruchem ogona start. Zestresowana patrzyłam na uczennicę. Ona nie chciała tej walki owijać w bawełnę, szybko na mnie skoczyła. Zrobiłam wielkie oczy i odskoczyłam. Ha! Jestem za szybka dla niej! Muszlowa Łapa była zdezorientowana, że jej skok nie zadziałał. Ja w tym czasie, odbiłam się od drzewa i skoczyłam na nią.
— Dobre zagranie Rysia Łapo! — pochwalił Gronostajowy Taniec. Moja pierwsza bitwa zakończyła się powodzeniem! Mówiłam, że jestem dobra! Kula mchu to wam udowodni! Załatwiłam ją!
[341 słów + wspinaczka na drzewo i walki uczniów]
[przyznano 7% + 5% + 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz