- Nie czas na walkę. Musisz być cierpliwa. - miauknęła spokojnie.
Cicha tupnęła łapką, wyraźnie niezadowolona, po czym pokazała kolejny ruch. Jesteś gotowa? Chcesz już? Szyszka pokręciła głową, nie zgadzając się na przejście szybciej do tego etapu. Jej zdaniem lepiej było nauczyć się najpierw łapać zwierzynę. Ta umiejętność pozwoli nie umrzeć z głodu, a wiadomo, że różne sytuacje się mogą zdarzyć. Przechodząc do walki, spędzą kilka dni na ćwiczeniu podstaw ataków i uników. Duże znaczenie odegra wtedy ciało. Zwinność, siła, skok. Jeszcze nie czas, by mała się tego uczyła. Dopiero poznała terytorium.
- Najpierw nauczę cię polować. Zaczniesz rozpoznawać zapachy zwierzyny, poprawnie się do niej skradać, łapać ją, poczujesz się naprawdę usatysfakcjonowana, gdy złapiesz pierwszą mysz! - zamruczała czarnulka. Uwielbiała polować. Chciała, by Cicha też to polubiła. Powinna, bo polowanie zawsze było i będzie częścią klanowego życia. Lepiej robić to co się lubi, niż się do czegoś zmuszać. - Na razie pójdziemy dalej.
Mówiąc to ogonem dała znać Cichej. Koteczka prychnęła niezadowolona, jeszcze pokazując bitewne ruchy, z uporem chcąc przejść do tej lekcji. Jednak Szyszka również pozostała nieugięta. Wreszcie więc Cicha musiała za nią pójść, na końcowe pokazanie terenu, a potem prosto do znajomego obozu lisiaków.
***
Był to kolejny dzień ich treningu. Szyszka dumnie szła koło Cichej. Zrównała kroki z kotką. Musiała pilnować by Cicha się nie oddaliła. Wraz z nadejściem Pory Opadających Liści, sad dalej roił się od zwierzyny, natomiast zapachy stały się mocniejsze, przez co trudniej byłoby jej wyczuć kotkę, gdyby ta się zgubiła. Cicha znała co prawda Owocowy Las, jednak nigdy nie wiadomo, co małej mogłoby strzelić do łba. Sad był piękny o tej porze. Szyszka z zachwytem się rozglądała, nie mogąc się już doczekać, aż podejdą do polowania. Wschód i jego uczennice wybrały się pozbierać zioła. Czarnulka potem dowie się, czy bezpiecznie wrócili.
Skupiła się na uczennicy. Zatrzymała się w wybranym przez siebie miejscu, gdzie drzew już dawno nie zdobiło aż tyle jabłek, przez co na pewno żadnym nie oberwą. Liderka spojrzała na Cichą, buszującą w trawie. Otworzyła pysk, smakując powietrza. Zapach nornicy napłynął do niej od razu. Był intensywny. Musiała być blisko.
Skupiła się na uczennicy. Zatrzymała się w wybranym przez siebie miejscu, gdzie drzew już dawno nie zdobiło aż tyle jabłek, przez co na pewno żadnym nie oberwą. Liderka spojrzała na Cichą, buszującą w trawie. Otworzyła pysk, smakując powietrza. Zapach nornicy napłynął do niej od razu. Był intensywny. Musiała być blisko.
- Cicha. - zawołała prawie szeptem swoją uczennicę. Córka Leszczyny znalazła się przy niej jednym susem. Szyszka zastrzygła uszami, starając się wyłapać szmer. Na szczęście zwierzyna łowna jej nie usłyszała. Czarnulka schyliła się, niemal kładąc, by znajdować się dość blisko Cichej. Musiała jej wszystko wytłumaczyć tak, by mała zrozumiała, a przy tym, by na pewno zwierzyna ich nie usłyszała. - Pora na twoją pierwszą lekcję polowania. Nie każdemu udaję się za pierwszym razem, więc nie martw się, jeśli niczego nie złapiesz. Powąchaj powietrze. Czujesz ten zapach? To nornica. Jest niedaleko. Rozpoznasz to po mocniejszej woni. Musimy zachować się cicho, by nas nie usłyszała.
Kotka zrobiła chwilę przerwy, żeby sprawdzić wiatr. Wiał od właściwej strony. Na pewno nie wyczuje więc ich zapachu. Całe szczęście.
- Wiatr często może zdradzić, gdy przyniesie twój zapach. Musisz więc pamiętać, by wiał od właściwej strony, tak by zwierzyna cię nie wyczuła. Pokaże ci teraz odpowiednią pozycję łowiecką. Obserwuj, słuchaj i zapamiętaj. - miauknęła spokojnie Szyszka. Ustawiła się błyskawicznie w poprawnej pozycji łowieckiej. Miała już ją tak wyćwiczoną, że dla niej było to uderzenie serca. - Zacznijmy od początku. Uginasz łapy tak, by brzuchem nie szurać po ziemi, do tego ogon, głowa i grzbiet, muszą znajdować się na takim samym poziomie. Ogon za wysoko spowoduje, że będzie cię widać, za nisko natomiast spowoduje niepotrzebne szuranie. Musisz uważać jak stąpasz, unikaj liści i patyków. - pozostała dalej w pozycji łowieckiej. Zaraz Cicha będzie musiała spróbować ją powtórzyć. - Pamiętaj, że do każdej zwierzyny podchodzi się inaczej. Mysz cię pierwsza wyczuje, natomiast królik usłyszy. Przy skradaniu się do ptaka, który najpierw zobaczy, możesz wykorzystać otoczenie. Króliki są szybkie, tutaj będziesz musiała szczególny nacisk położyć na bliskość. Obserwuj.
Szyszka przeniosła ciężar ciała na tylne łapy, gdy skradała się bliżej trawy, w której chowała się upragniona nornica. Kotce nie zajęło dużo czasu, by do niej dotrzeć i będąc blisko, wybiła się, skacząc prosto na zwierzątko. Szybko odebrała mu życie. Zakopała istotkę, by wrócić po nią później.
- Zabijaj jednak szybko. Zwierzyna nie może pisnąć, bo odstraszy potencjalną kolejną. Spróbujesz, czy jeszcze powtórzyć? - spytała, wpatrując się z cierpliwością w Cichą. Nauka polowania wymagała cierpliwości i wprawy, a tego nabierze przyszła wojowniczka z czasem.
<Cicha?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz