*jeszcze przed śmiercią Zajęczej Stopy*
- W takim razie nie traćmy czasu. - miauknął pogodnie Jeżowa Ścieżka.
Zanim się obejrzał, wojowniczka ruszyła do wyjścia. Czekoladowy poszedł w ślad za nią, sprawnym krokiem przechodząc przez obóz. Pogoda dopisywała w sam raz na zbieranie ziół. Syn Kucykowego Ogona uśmiechnął się na samą myśl, że wkrótce legowisko medyków znowu pokryją intensywne wonie, a ich ciężko zbierane zapasy urosną.
- Dotąd najpierw? - Miodowy Obłok przystanęła, gdy tylko opuścili obozowisko. Wlepiła w niego niecierpliwe spojrzenie, jednak zapewne również się cieszyła z tej wyprawy. Przynajmniej takiej myśli był Jeżyk, w końcu chciała się uczył i czuł zaszczycony, że właśnie od niego.
- Pójdziemy do strumienia. Potrzebuje wrotyczu. Potem poszukamy skrzypu, mniszku i podbiału. Na szczęście wiem, gdzie rosną. Zajmie nam to cały dzień, więc mam nadzieję, że nie masz innych planów. - miauknął Jeżowa Ścieżka. Chciał się upewnić, że Miodek nie będzie narzekać jak Melodyjka, gdy musieli się wybrać na tereny Klanu Nocy.
- Nie mam planów. - taka odpowiedz mu wystarczyła. Ruszył przed siebie, co jakiś czas zwracając uwagę, czy młoda wojowniczka podąża za nim. Dogoniła go i teraz szli ramię w ramię. - To.. po co wrotycz?
- Pomaga na gorączkę i dreszcze. Do tego również leczy ból głowy. - miauknął od razu. Używał go tak często, by pomagać pobratymcom, że właściwości i wygląd rośliny wbiły mu się głęboko w pamięć. - Szukamy krzaczku z małymi kwiatkami.
Otworzył pysk, próbując wychwycić ostry zapach rośliny. Zamknął go równie szybko, przechodząc do rozglądania. Dotarli do strumienia. Musiał gdzieś tutaj być. Zawsze był. Zaczął się rozglądać.
- Jeśli go znajdziesz, od razu wołaj. - miauknął do Miodowego Obłoku.
<Miodek?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz