- Chce! Chce sobacyc!
Mgiełka wydała się zadowolona, że mały kocurek tak chętnie przystał na jej propozycję. Może szukała kolegów? Kaczorek przekrzywił łebek. Była już taka duża. Pewnie wkrótce zostanie tym całym uczniem. Ni wiedział czym tacy si zajmowali, jednak mama wydała się zachwycona myślą, że kiedyś jej kociaki dołączą do ich grona. Mgiełka też była? Ale ona nie chciała być uczniem, a medykiem! Czy istniały jeszcze inne rangi? A może koteczka zostanie w żłobku znacznie dłużej i będzie się bawić z Kaczorkiem? O tak, to był genialny pomysł! Mogła wychodzić poza tunel światła, więc pewnie przyniesie mu niejedną zabawkę!
- Super. Tylko musimy najpierw zapytać naszych mam o zgodę. - przypomniała mu czarno-biała.
Kaczorek westchnął cicho. Brzoskwiniową Bryzę mogło być ciężko przekonać. Znała kształtujący się charakter swoich pociech i zawsze przeszkadzały jej zbytnie psoty Kaczorka i Malinki. Mogła mieć do nich mniejsze zaufanie, albo wykręcić się tym, że wciąż nie mają nawet jednego księżyca! Wywrócił ślepkami. Jakoś ją przekona.
- Mfielko?
Wnuczka Aroniowego Podmuchu szykowała się już do radosnego odejścia, jednak słysząc nawoływanie syna Jesionowego Wichru, odwróciła pyszczek w jego kierunku, racząc go lekkim uśmiechem. Kaczorek nabrał powietrza, tak jak to czasami robili dorośli, co musiało wyglądać komicznie.
- Cym jest ucen? Mama mufi se takim bende. - miauknął.
Mgiełka zamyśliła się nad odpowiedzią.
- Uczniami są koty, które są już gotowe opuścić żłobek, szkolą się na wojowników, ale mogą też szkolić się na medyka, jak ja!
- Wojofnikof?
- Wojownicy bronią i polują dla klanu.
Kaczorek z zaskoczeniem otworzył pyszczek. Miał rację! Nie mogły istnieć tylko królowe, uczniowie, kocięta i medycy! Pokiwał główką. Wojownicy. Brzmiało dumnie i szlachetnie.
- Moj tiata jest wofownikiem! - pochwalił się kociak, pusząc swoje futerko. Nawet nie zadał sobie trudu by pomyśleć, że Mgiełki tata też musiał takim być. Może był medykiem i dlatego chciała nim zostać? Dla niego świat był jeszcze bardzo łatwy. Nie sądził, że królowe były wojowniczkami, a klan miał zastępcę i starszych. Przemknęło mu przez uszy kiedyś coś o przywódczyni, Pstrągowej Gwieździe. Nawet to było dla niego jeszcze wielką zagadką. Wiele się będzie musiał nauczyć, zanim przyjdzie mu stać się tym całym uczniem. Tyle pytań!
<Mgiełko? poleci kolejna paleta pytań? xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz