Biegał za wkurzonym Meszkiem, który mówił do niego bardzo obraźliwe słowa, co po chwile zatrzymując się i dając mu po pysku. Dziwny był to berek, ale nie narzekał. Świetnie się bawił! Musiał tylko nauczyć się omijać ciosy skierowane w jego stronę.
- Witaj mamo. - zaczęła przywitanie kotka.- Cześć Meszku, Zimorodku i Roso.Zimorodek odwrócił się w stronę witającej się kotki. Była jego drugą siostrzyczką. Mamusia mówiła, że mieli dużo rodzeństwa, ale na razie liliowa była pierwszą, która do nich zajrzała. Szybko do niej podbiegł, machając ogonem w różne strony.
- Pats co umiem! - Położył głowę na ziemi, po czym przechylił się, robiąc fikołka. - Tes tak umies? To klęsiołek!
- Dlaczego kręciołek? - zapytała nie rozumiejąc słowa, wymyślonego przez kocię.
- Booo się klęsi w głofie! Splóbuj! - zachęcał ją, pokazując ponownie akrobację.
- Witaj, Daliowa Łapo. Jak tam trening? - Ich krótką rozmowę przerwała mama.
Ech... Berberysowa Bryza najwidoczniej wolała wypytać córkę, co tam u niej słychać. Zimorodek otrzepał się i ruszył krok w krok za siostrą, która usiadła obok mamy. Zaczęła opowiadać o szkoleniu. Miała miły i taki przyjemny głos, jednak dla niebieskiego wydawał się nieco przynudnawy. W końcu lubił jak rozmawiało się z ekspresją i emocjami!
- Cio to fojownik? - zapytał w końcu zaciekawiony, gdy to słowo padło z ust mamy.
Berberysowa Bryza zachęciła córkę, aby to ona wytłumaczyła bratu, co to takiego. Daliowa Łapa powoli zaczęła tłumaczyć zagadnienie, a jego oczka rozbłysły. Też chciał zostać wojownikiem! Podskoczył z ekscytacji, przez co upadł na tyłek. Otrzepał się zdziwiony, że tak to się skończyło. Jednak szybko zapomniał o incydencie, ponownie skupiając wzrok na Dalii.
- Sce sobacyć fojownika! Se on jest?
- W tfoim tyłku! - warknął Meszek, który obserwował to wszystko z miną taką jak zawsze, niezadowoloną.
- Naplafde?! - Spojrzał na swój ogon, próbując dojrzeć wojownika, który podobno znajduje się w jego tyłku.
To było bardzo trudne! Kręcił się w kółko, a jego tylnia część ciała uciekała! Dlaczego?! To niesprawiedliwe! Czemu nie chciała mu pokazać wojownika? W końcu poczuł, że zakręciło mu się w głowie i upadł na ziemię. Mama karciła Meszka za jego zachowanie, ale on miał oczywiście ją gdzieś.
- Ojej! Dalia! Mas as ctely siostly! Sa tobom! Są takie same! I się klęcom tak ładnie dookoła - powiedział zachwycając się tym fenomenem.
<Daliowa Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz