Nadal był nieco niepewnie nastawiony do białego, ale postanowił dać mu szansę. Kiwnął tylko głową i poczekał, aż kocur przyniesie pana kamyczka. Nie za bardzo orientował się co to jest. Może mówił o jakimś robaczku? Mama zawsze narzekała na mrówki, które czasami wchodziły na jej futerko, kiedy odpoczywała. Bardzo śmiesznie uciekały, kiedy się je trąciło łapką. Pierwszy raz, gdy je zobaczył, prawie wyskoczył ze skóry. Był bowiem pewny, że te małe stworzonka są odpowiedzialne za te wszystkie dźwięki. Niestety okazało się, że gdy owady znikały, dźwięki nie. Może mają tam jakieś podziemne miasto? Będzie musiał się wypytać o to Orlikowy Szept. Był duży, więc pewnie wiedział, gdzie tak znikały te stworzonka.
- Wróciłem! - Spojrzał na wojownika, który wyrzucił na ziemię okrągłe coś.
Powoli się do tego zbliżył, wąchając i dotykając językiem tekstury. Pan Kamyk był zimny, ziemisty i chropowaty. Nie nadawał się do jedzenia, a nawet nie uciekł! Czyli był zabawką jak szyszka!
- Dziękuje! - zawołał wdzięczny, że może pana kamyka, jego rodzeństwo mu nie odbierze. Nie wyróżniał się tak jak zabawka od Konwaliowego Serca, więc Wiewiór może uzna go za nudny?
- Teraz trąć go łapką - zachęcał go wojownik.
Postąpił tak jak kazał. Kamień potoczył się wolno po ziemi, chwilę później nieruchomiejąc. Musiał przyznać, że to nieco go wkręciło. Mógł sobie trącać go i turlać, patrzeć jak ucieka, a później zmienia kierunek. Jak żywa istota! A był pewny, że kamyk jest martwy!
- Podoba się? - zapytał starszy.
- Tak! Dziękuję!
***
Przez resztę dnia bawił się prezentem od białego sam. Wiewiór męczył nadal swoją szyszkę, a Jeżynka słuchała wybłaganej historii od mamy. Orlikowy Szept niestety musiał ich zostawić, ale obiecał, że wpadnie. Dreszcz poprosił go, aby następnym razem przyniósł mu znów coś fajnego. Chciał mieć więcej zabawek od rodzeństwa i to takich super fajnych! Nawet wymyślił, gdzie mógłby je ukryć, aby nikt niepowołany ich nie dotknął! Teraz wystarczyło czekać na białego... Musiał przyznać, że to akurat było dość nużące. Dlatego też po jakiejś chwili zasnął.
<Orlikowy Szepcie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz