Poczekał aż sama mama zaśnie, po czym powoli wyszedł z jej objęć i udał się ponownie na podbój świata.
Trudno się udawało sen, ale jakoś to przetrwał. Teraz był czas na ucieczkę! Musiał się zobaczyć z tatą, musiał! Idą chwiejnie w końcu dotarł do wyjścia. Zamrugał kilkakrotnie, przyzwyczajając swój wzrok do innego oświetlenia, po czym rozejrzał się zaciekawiony. Były... Koty. Takie jak mama, tylko większe i o różnym kolorze futerka! Zafascynowany rozglądał się, aż w końcu postanowił podejść do jakiejś czarnej kotki. Bo to chyba była kotka? Nie potrafił jeszcze rozróżnić płci.
- Pseplasam paniom! - zawołał.
Wojownik z białą plamką na pysku i oklapniętymi uszkami, spojrzał na kociaka wrogo.
- Nie jestem żadną panią!
Nie? Nie był panią? Usiadł obok niego, zadzierając głowę do góry. Może tak, a może nie. Ale jak twierdził, że nią nie był, to chyba wie kim jest? Chociaż miał śmieszne uszy. Takie niecodzienne.
- A skąd pan, pani wie? Nie jesteś takiego samego kololu jak ja i blacisek. A my jesteśmy koculkami.
Bo oczywiście uznał, że kolor futerka determinuję płeć. Czarny za to nie był ani jak oni, ani jak mama i siostra. Czy istniało coś jeszcze, pomiędzy kotką a kocurkiem? Może tym był owy osobnik?
- Pan jest i kotką i koculkiem? Cy koculkiem i kotkom? - dopytywał naprawdę zaciekawiony, podjętego przez niego tematu.
<Barwinku?>
Barwinek będzie miał więcej kumpli w stadzie Berb niż w całym klanie xDD
OdpowiedzUsuń