Wyjrzała z legowiska medyka. Najwyraźniej szykowała się jakaś kłótnia... I to pewnie nie byle jaka, małżeńska.
- O, dobrze, że jesteś, Konwalio. - miauknął naglę Orlik zauważając w rogu puszysty czarno-biały ogon kotki. - Potrzebny nam własnie medyk. Chodź.
- Nie, nie! - zawołała bura uderzając nerwowo łapą o ziemię. - Nie jest nam potrzeby uzdrowiciel. Orlik tylko jest nadopiekuńczy. - Biały wywrócił oczami.
Żółtooka zrobiła kilka kroków w przód i usiadła koło wojowniczki.
- A więc... Co się stało, Orlikowy Szepcie? - zapytała się spokojnie. Podniosła ku górze jedną brew. Była ciekawa co się stało jej przyjaciółce, że musiał interweniować jej partner.
- No to ten... Cętka mówiła, że boli ją brzuch i widziałem, że wymiotowała dzisiaj rano. - mruknął syn Koniczynki posyłając drugiej kotce niepewne spojrzenie. - Ratuj ją, proszę... Nie chcę by zginęła...
Asystentka medyka zbadała wzrokiem ''chorą''. Wyglądała całkiem normalnie, ale nie można było ukryć, że jeden szczegół jej ciała najbardziej przykuwał uwagę. Burej urósł brzuch. Łaciata zaczynała łączyć te wszystkie fakty i zadawać pytania typu: ''Czy je więcej niż inni?'' albo ''Czy szybciej się męczy?''. Na prawie wszytki dostała odpowiedź ''tak''.
Konwaliowe Serce poklepała Kocura po ramieniu, a na jej pysku pojawił się uśmiech podekscytowania.
- Zostaniesz ojcem. - miauknęła.
Cętka zaczęła skakać z radości i wydawać z siebie piski oznaczące radość.
Orlikowy Szept zaczął powoli się czerwienić i spojrzał się dziwnie na partnerkę oraz na czarną. Na jego twarzy dojrzeć było niemrawy uśmiech oraz zestresowania.
- Wody, Orliku, przynieś ci wody? - spytała się starsza kotka.
- T-tak.
<Orlikowy Szept? Cętkowany Kwiat? Dokończcie sobie sami sesję ^^>
Klep
OdpowiedzUsuń