Pierzasta Łapa odpoczywała sobie spokojnie po kolejnym treningu z Ciężkim Krokiem, do momentu odwiedzin ojca. Iglasta Gwiazda, dumny, ale i starzejący się lider klanu wilka. Pointka ze smutkiem obserwowała, jak na pysku rodzica pojawiały się coraz bardziej intensywne połacie siwizny. Czas mijał, a kocura dopadała starość. W końcu dźwigał na karku niemało doświadczeń, dodatkowo przeżył więcej niż osiemdziesiąt księżyców.
Pierzasta Łapa na chwilę odeszła na bok, zerwała ładnie wyglądający kwiatek i wróciła do starszego. Położyła przez jego nogami roślinę.
- Oj, tato, dopada cię kryzys. Musisz to powstrzymać, bo padniesz szybciej niż liście w jesień - zaczęła pointka. Pomoże rodzicowi, ponieważ go kochała. Nieco rzadziej się mijali, lecz i tak znacznie częściej niż z Fasolkową Łapą czy Kaczą Łapą. - Zobacz. To jeden z kwiatów z mojej grządki. Dbam o każdego, bez wyjątku, dzięki czemu wszytkie kwitną i wyglądają naprawę ładnie. Do tego pachną intensywnie i pszczoły mają, co zapylać. - Ciągle miała cichą nadzieję, że liliowy nie zacznie gadki o posiadaniu dzieci. Nieraz Miedziana Iskra o tym wspominała, więc Pierzasta Łapa znała to na pamięć, wykute na blachę. - Jednak, żeby dojść do takiego ładnego wyglądu, musiałam o nie zadbać. Dlatego, zacznij od starannego mycia się kilka razy dziennie.
Iglasta Gwiazda zmarszczył brwi.
- To... Wszystko? - zdziwił się, licząc na nieco większe konkrety i chyba nie spodziewając się wykładu o higienie osobistej.
- Oczywiście, że nie! Gdyby każdy się mył i od razu wyglądał pięknie, byłoby za prosto. - Uczennica machnęła ogonem kilka razy, lekko uśmiechając się, gotowa do udzielenia dalszych instrukcji. - Rozumiem, zależy ci na naszej relacji, ale najpierw skupmy się na wyglądzie. Koty najpierw patrzą na to, co zewnętrzne, bo nie znają charakteru. Jako lider powinieneś świecić przykładem nieskazitelnego wyglądu. - Potomkini lidera dotknęła nosem ciała ojca. - Masz strasznie sztywną sierść i pachącą kurzem... Futro gęste, ale w niektórych miejscach widzę kołtuny... Ojej, trochę pracy przed nami. Pokaż pazury.
Iglasta Gwiazda posłusznie wysunął ostrą część ciała ze swoich łap.
- Strasznie ostre, wręcz jak kolce cierniowe - skrzywiła się Pierzasta Łapa. Tata wydawał się strasznie zaniedbany. Poczuła wewnętrzne obrzydzenie, ale i chęć pomocy w ogarnięciu wyglądu niebieskookiego. - Nie jest z tobą aż tak źle... Skoro najgorsze fleje znoszą swój smród to ty zniesiesz przemianę w eleganckiego i przystojnego lidera.
- Na starość się opłaca? - zapytał się nieco rozbawiony Iglasta Gwiazda. Patrzył na córkę zatroskanym spojrzeniem. Starał się dojrzeć w niej to same małe kocię, które jeszcze niedawno Miedziana Iskra karmiła w żłobku. A pointka wyrosła i sypała radami w kierunku swojego ojca.
Pierzasta Łapa przyturlała nosem niewielki kamień.
- To pomoże ci trochę przytępić pazury. Nie przycinaj ich za bardzo, bo podczas walki przeciwnik zyska nad tobą przewagę. I przegrasz, a to niewskazane dla tak kochanego tatusia jak ty - zarzuciła komplementem pointka, wywołując na pysku starszego kolejny uśmiech. Jak łatwo oczarować Iglastą Gwiazdę, dopóki ktoś jest jego rodziną. - Dobrze, zaczynamy. Najpierw pazurki. Wysuwaj i pocieraj nimi delikatnie o kamień.
Pierzasta Łapa na chwilę odeszła na bok, zerwała ładnie wyglądający kwiatek i wróciła do starszego. Położyła przez jego nogami roślinę.
- Oj, tato, dopada cię kryzys. Musisz to powstrzymać, bo padniesz szybciej niż liście w jesień - zaczęła pointka. Pomoże rodzicowi, ponieważ go kochała. Nieco rzadziej się mijali, lecz i tak znacznie częściej niż z Fasolkową Łapą czy Kaczą Łapą. - Zobacz. To jeden z kwiatów z mojej grządki. Dbam o każdego, bez wyjątku, dzięki czemu wszytkie kwitną i wyglądają naprawę ładnie. Do tego pachną intensywnie i pszczoły mają, co zapylać. - Ciągle miała cichą nadzieję, że liliowy nie zacznie gadki o posiadaniu dzieci. Nieraz Miedziana Iskra o tym wspominała, więc Pierzasta Łapa znała to na pamięć, wykute na blachę. - Jednak, żeby dojść do takiego ładnego wyglądu, musiałam o nie zadbać. Dlatego, zacznij od starannego mycia się kilka razy dziennie.
Iglasta Gwiazda zmarszczył brwi.
- To... Wszystko? - zdziwił się, licząc na nieco większe konkrety i chyba nie spodziewając się wykładu o higienie osobistej.
- Oczywiście, że nie! Gdyby każdy się mył i od razu wyglądał pięknie, byłoby za prosto. - Uczennica machnęła ogonem kilka razy, lekko uśmiechając się, gotowa do udzielenia dalszych instrukcji. - Rozumiem, zależy ci na naszej relacji, ale najpierw skupmy się na wyglądzie. Koty najpierw patrzą na to, co zewnętrzne, bo nie znają charakteru. Jako lider powinieneś świecić przykładem nieskazitelnego wyglądu. - Potomkini lidera dotknęła nosem ciała ojca. - Masz strasznie sztywną sierść i pachącą kurzem... Futro gęste, ale w niektórych miejscach widzę kołtuny... Ojej, trochę pracy przed nami. Pokaż pazury.
Iglasta Gwiazda posłusznie wysunął ostrą część ciała ze swoich łap.
- Strasznie ostre, wręcz jak kolce cierniowe - skrzywiła się Pierzasta Łapa. Tata wydawał się strasznie zaniedbany. Poczuła wewnętrzne obrzydzenie, ale i chęć pomocy w ogarnięciu wyglądu niebieskookiego. - Nie jest z tobą aż tak źle... Skoro najgorsze fleje znoszą swój smród to ty zniesiesz przemianę w eleganckiego i przystojnego lidera.
- Na starość się opłaca? - zapytał się nieco rozbawiony Iglasta Gwiazda. Patrzył na córkę zatroskanym spojrzeniem. Starał się dojrzeć w niej to same małe kocię, które jeszcze niedawno Miedziana Iskra karmiła w żłobku. A pointka wyrosła i sypała radami w kierunku swojego ojca.
Pierzasta Łapa przyturlała nosem niewielki kamień.
- To pomoże ci trochę przytępić pazury. Nie przycinaj ich za bardzo, bo podczas walki przeciwnik zyska nad tobą przewagę. I przegrasz, a to niewskazane dla tak kochanego tatusia jak ty - zarzuciła komplementem pointka, wywołując na pysku starszego kolejny uśmiech. Jak łatwo oczarować Iglastą Gwiazdę, dopóki ktoś jest jego rodziną. - Dobrze, zaczynamy. Najpierw pazurki. Wysuwaj i pocieraj nimi delikatnie o kamień.
<Iglasta Gwiazdo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz