Mrówka wywróciła oczami. Propozycja Perkoza wydawała się niezwykle kusząca. Ostatnio oboje byli zajęci patrolami granicznymi i łowieckimi. Potrzebowali odpocząć i spędzić miło czas. Spokojne chwile w towarzystwie Perkoza zawsze były przyjemnym czasem. Zbliżyli się do siebie przez te kilka księżyców. Czasami wracała wspomnieniami do ich zabaw w żłobku, szkolenia, a nawet czasu po śmierci Orła, kiedy to Perkoz stał się dla niej ogromnym wsparciem i jedynym przyjacielem. Kotka straciła wszystkich, którzy byli dla niej ważni, ale nie była sama, bo wiedziała, że miała jego. Zaufała kocurowi, dzieląc się swoimi myślami, on również jej wiele opowiadał. Poznali się i zaprzyjaźnili, a to był pierwszy krok do uczucia, które stopniowo kwitło w ich sercach. Kotka zaczęła dostrzegać różne drobne gesty Perkoza. Sama starała się odwdzięczać, dlatego zawsze witała go rano, żegnała wieczorem, przynosiła mu ulubioną zwierzynę. Rozmawiali, ale rzadko wracali wspomnieniami do przeszłości, skupiali się na tym, co miało nadejść i jaką ścieżką się kierowali. Propozycja wspólnej udawanej walki, była w stylu złotej kotki.
— Nie daj się długo prosić. — posłał jej jeden ze swoich uśmiechów. Miała wrażenie, że zawsze wiedział, co chciała usłyszeć, a każdy jego uśmiech był promienny i pełen ciepła.
— Musisz mnie bardziej przekonać, Perkoz. Może miałam inne plany na spędzenie pory górowania słońca? — miauknęła, wpatrując się beztrosko w kocura.
— Moje towarzystwo powinno wystarczyć. Dam ci fory na początek, tak z sympatii.
— Sugerujesz, że nie skopię ci tyłka? — prychnęła. — Będziesz przez księżyc siedzieć w lecznicy jak z tobą skończę, panie wielki wojowniku.
— Brzmi jak wyzwanie.
Mrówka musnęła pysk Perkoza swoim ogonem. Kocur zamruczał i obserwował jak kotka drepta do wyjścia z obozu. Podbiegł do niej, rzucili sobie krótkie spojrzenie i przyspieszyli kroku. Zaczęli biec, mijając znajome miejsca na terytorium Owocowego Lasu. Mrówka czuła swobodę w swoich ruchach, coraz szybszym tempie. Wiatr muskał jej pyszczek, dodawał prędkości łapom. Pora Nagich Drzew nie należała do najbardziej przyjemnych i ulubionych pór sezonu, ale było coś ładnego w pokrytej lodem śliskiej powierzchni. Kilka razy poślizgnęli się, ledwo utrzymując równowagę, ale ostatecznie znaleźli idealny trening na zapasy. Mrówka była podekscytowana. Pomimo upływu lat wciąż pozostała dynamiczna i chętna na wyzwania. Zatrzymali się zdyszani, ale Mrówka nie zamierzała zbyt długo pozwalać Perkozowi na odpoczynek. Zwłaszcza w jej towarzystwie. Rzuciła się na kocura, chowając wcześniej pazury, jednak wojownik zareagował szybko i wykonał unik. Zaśmiał się krótko, poruszył ogonem i zaczął ją okrążać, przygotowując się do ataku. Mrówka zachowała czujność, obserwując jego sprawne, wyćwiczone ruchy. Wojownikiem było się na zawsze. Mrówka postanowiła go zaskoczyć i pierwsza wykonała atak. Przetoczyli się po terenie, siłując aż jedno z nich znalazło się na tym drugim. Mrówka rzuciła psotne spojrzenie Perkozowi, trzymając go najmocniej jak potrafiła, żeby nie mógł się wyrwać spod jej ciężarku.
— Przegrałeś, staruszku.
— Jesteś coraz lepsza. Ale jeszcze do perfekcji ci trochę brakuje.
— Powiedział kot, który tuli się do ziemi. Nie za zimno ci? — miauknęła, pochylając się, wciąż rozbawiona.
Wtedy stało się to, co miało na zawsze odmienić ich życie w Owocowym Lesie. Złączyć ich na zawsze jako jedno serce. Perkoz wysunął pyszczek do przodu, korzystając z pochylenia Mrówki. Styknęli się nosami. Mrówka poczuła, jak przez jej ciało przebiegają przyjemne ciarki. Uśmiech sam nasunął się na jej pyszczek. Perkoz odsunął się, przyglądając jej się badawczo. Mrówka zeszła z niego i położyła się obok, wtulając w ciepłe futro wojownika. Perkoz zamruczał, odwzajemniając wtulenie. Złączyli swoje ogony. To było takie.... magiczne. Zupełnie jakby świat nabrał cieplejszych barw. Piękno tego momentu, niczym najdelikatniejszy płatek śniegu, spadło prosto na dwójkę wojowników. To ciekawe jak bardzo zmieniło się ich życie w ciągu tych wszystkich księżyców i jak wciąż mogło się rozwijać. Spojrzeli na siebie. Czy Perkoz zawsze miał takie piękne oczy?
— Dlaczego dopiero teraz? Nigdy nie sądziłam, że będę miała swoją miłosną opowieść, jak moi dziadkowie i rodzice. Przez tyle księżyców miałam cię za wroga, potem okazałeś się sojusznikiem i moim najlepszym przyjacielem. Czuję się przy tobie tak bezpiecznie, Perkoz. Mam wrażenie, że właśnie ciebie potrzebowałam i na ciebie czekałam.
— To było nasze przeznaczenie. Podobasz mi się, Mrówko. Chciałbym spróbować i żeby nam się udało, bo jesteś dla mnie naprawdę ważna.
— Ty dla mnie też, Perkoz. — polizała go po pyszczku i przymknęła delikatnie ślepia, gdy kocur powtórzył jej gest. Czuły pocałunek powtórzył się ponownie. Mrówka zamruczała. Obecność Perkoza działała na nią kojąco, bo chociaż różnili się charakterami, uczucie to było prawdziwe. Dzielili wartości, troski i przynależność, mogli zgromadzić miłe wspomnienia. Mrówka wiedziała o tym wszystkim i teraz, wtulona w Perkoza, czuła się szczęśliwa.
— Kocham cię.
Te dwa słowa, tak ważne i potrzebne, opuściły jej pyszczek lekko, była ich pewna. Widziała błysk w jego ślepiach, gdy wyznała mu miłość. Jej serce przyspieszyło. Perkoz polizał ją po głowie.
— Ja ciebie też, Mrówko.
Polizała go za uchem. Tej nocy czuła się wyjątkowa. Pomimo panującego podczas pory nagich drzew zimna, było im bardzo ciepło. A co działo się tamtej nocy, zostanie na zawsze w ich pamięci.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
26 stycznia 2023
Od Mrówki
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz