Jak już wspominamy o tej kotce, to trzeba powiedzieć, że ta również przeżyła jeden z ważniejszych momentów w swym życiu. Po długim czasie została ona wojownikiem! Mógł to obserwować na własne oczy, bo sam był wtedy w tłumie. Musiał być! Wraz z zostaniem uczniem, przyszedł też obowiązek uczestniczenia w zebraniach klanu, które zwoływał Lamparcia Gwiazda. Na tych zgromadzeniach właśnie Koperkowa Łapa został mianowany, a na późniejszym została mianowana Daglezjowa Igła.
- Daglezjowa Igła! - Liliowy kocur również przyłączył się do skandowania imienia nowej wojowniczki. Poczekał chwilę, aby wszyscy bliscy rudej, pogratulowali jej, po czym ten zmierzył do kocicy, chcąc jej pogratulować. Gdy tylko zbliżył się do niej, to jego łapy stały się jak z gumy. W dzieciństwie nie miał takiego czegoś, jednak gdy tylko został uczniem to, to się pojawiło.
- Gratuluję, Daglezjowa Igło! W końcu zostałaś wojowniczką i twój ciężki trening się opłacił. I przy okazji, masz śliczne imię. - Rzekł młodszy, nawiązując jeszcze do starych słów wojowniczki, która ta mu kiedyś powiedziała.
- Nie musiałeś, wszyscy nie musieliście. - Powiedziała kocica. - Twój też się opłaci, młodziku. Pewnego dnia.
Słysząc te słowa, uśmiechnął się. Nowo mianowana wierzyła w niego i jego trening, który nawet się nie rozkręcił, w przeciwieństwie do niego samego.
- Naprawdę? Z pewnością nie będę tak świetnym wojownikiem, jak ty. - Powiedział liliowy kocur bez zawahania.
***
Czarna kocica otworzyła oczy, aby tylko ujrzeć swego brata siedzącego o ogon dalej obserwującego przez wyjście z legowiska obóz. Nie byłoby to niezwykłe, gdyby nie był to środek nocy! I najgorsze było to, że to nie był pierwszy raz! Liliowy kocur zdawał się co noc przesiadywać przy wyjściu, wbijając swój wzrok coś, co miało znaleźć się za nim. Jednak kocica nie wiedziała, co to mogło być i powoli zaczęło to ją denerwować.
- Nie możesz po prostu iść spać? Gdy słońce ponownie wróci na niebo, możesz robić to co twa dusza zapragnie. Jednak teraz nie możesz zrobić to, co reszta i spać? - Spytała ciemna kotka swego brata, który wyglądał jakby, został wyrwany z jakiegoś transu. Odwrócił się, a swój wzrok wbił w czarnego kota.
- A czemu ty, po prostu, nie pójdziesz spać? Nie warczę Ci nad uchem, gdy śpisz, więc nie widzę powodu, dla którego narzekasz na mnie. - Powiedział uczeń i za odpowiedź usłyszał tylko ciche warknięcie siostry, po którym ta ułożyła się plecami do niego na swym legowisku. Za to on powrócił wzrokiem na środek obozu. Ona go nie rozumiała, bo nie wiedziała, o co mu chodzi.
Otóż od pewnego czasu nie widział swej rudej znajomej. Młoda wojowniczka nie wpadała mu w oczy, kiedy błąkał się po obozie lub wychodził na treningi. Później okazało się, że kocica całkowicie odeszła z klanu, co nie było za miłą wiadomością dla niego. Dlaczego? To było główne pytanie, które krążyło w głowie kocurka. Dlaczego ta odeszła? Czy było coś, czego nie dostrzegał? Czy kiedyś wróci? Gdzie teraz jest?
Na jedno, a dokładniej mówiąc, ostatnie pytanie, dostał on odpowiedź na ostatnim zgromadzeniu. Otóż podczas rozmów z innymi uczniami i dzieleniem się historiami z kosmosu, zauważył futro właśnie Daglezjowej Igły pośród kotów z Owocowego Lasu. Z początku myślał, że się przewidział, przecież dużo kotów po tym świecie chodzi i mógł znaleźć się ktoś podobny do właśnie tej osobistości. Jednak po dłuższym przyglądaniu się kocicy, doszedł do wniosku, że to musi być była wojowniczka Klanu Klifu. Teraz wiedział, że ta przeszła do Owocowego Lasu, ale dalej dużo jego pytań pozostawało bez odpowiedzi. Niestety, nie udało mu się zamienić żadnego słowa z nią, bo cały czas siedział między uczniami z innych klanów. Nawet z własną mentorką nie zamienił słowa, a co dopiero z kotką z innego klanu!
Ogólnie mówiąc, dużo nie robił na tym zebraniu od czasu jego przyjścia do czasu odejścia wraz z resztą jego klanu. Samo spotkanie wydawało spokojne i nic ciekawego się na nim nie działo, prócz zauważenia Daglezjowej Igły w tłumie.
I to właśnie nie pozwalało mu spać po nocach. Może za bardzo przemyślał niektóre sytuacje, jednak ta, z jakiegoś powodu, nie wychodziła mu z głowy. Kończyło się to rozmyślaniem Koperkowej Łapy po nocach i, zdaniem jego siostry, przeszkadzaniem innym w śnie. Któregoś dnia może zrozumie zachowanie kocicy lub chociaż wybije bądź zaakceptuje fakt, że teraz ruda kotka jest w innym klanie. Może kiedyś.
[przyznano 20%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz