dawno temu
Na dworze było ciepło. Nieznane koty chodziły po obozie. Tyle nowych znajomości. Idealnie na wycieczkę. Krótkie łapki kotki tuptały w okolicy wyjścia. Ciepło przyciągało ją. Jak i chęć przygody.- Mamo, mamo. – zawołała Mleczyk do Plusk, na co mała Miodunka zastrzygła swymi uszkami.
Skulona ruda medyczka spojrzała na nią.
- T-tak?
- Mogę wyjść? Tam! Na dwór. - miauknęła głośno siostra.
- Ja też chce! - dołączyła Miodunka. Tak strasznie chciała tam wyjść! Mama była nadopiekuńcza i przewrażliwiona! Chciała poharcować po obozie! Mleczyk spojrzała na nią. Syknięcie spowodowało, iż futro pręgowanej tygrysio najeżyło się.
- Nikt cię nie zapraszał! – miauknęła do niej Mleczyk. Ale co z tego! Też chciała wyjść! Czemu tylko Mleczyk miała? To nie fair! Zaraz zwróciła się z tym do mamy.
- Mamo, Mleczyk ma do mnie problem. - poskarżyła się zielonooka.
Ruda wyglądała na zdezorientowaną. Po chwili karmicielka powiedziała:
- M-może wyjdziemy razem? - zaproponowała klasycznie pręgowana, patrząc na córki.
Nie była to jakoś bardzo satysfakcjonująca odpowiedź dla Miodunki. Miała nadzieję, iż mama powie coś siostrze. Ale cel był osiągnięty, bo obie wyjdą na pole! Uradowana Miodunka uśmiechnęła się do matki.
- Ja też chce. - zawołała Cyprys, wstając, o dziwo bez zająknięcia. O, to będą we trzy! Może i ruda była strachliwa, ale bicolorka nawet ją lubiła. Nagle podeszła do niej i ugryzła go w łapę. Cyprys zapiszczała.
- C-co robisz? - miauknęła przerażona mama.
Mleczyk odwróciła się w stronę Plusk. Arlekinka śmiechnęła się i spojrzała na rudą.
- Cyprys boli łapa i chyba już nie może z nami już iść... - oznajmiła wesoło mamie.
W Miodunce aż zawrzało. Tylko ona i Lukrecja mogli straszyć Cyprys!
- Ej! – miauknęła, stając przed pręgowanym klasycznie kociakiem – ugryzłaś ją! Czemu nie chcesz, żebyśmy… - i wtedy wpadła na genialny pomysł. Skoro Mleczyk tak bardzo chciała iść sama z mamą…to… - hej, Lukrecjo! – miauknęła – wychodzimy na zewnątrz z Cyprys i Mleczyk! Chcesz się przyłączyć? – spytała kremowego kocurka. Ten od razu podbiegł.
- No pewnie! Mamo, mogę? – spytał kociak.
- No…do-dobrze…ja-jak wszyscy to wszyscy…
Do tego doczłapał się jeszcze Poranek. Cała czereda kociąt czekała na wyjście.
Miodunka posłała Mleczyk chytry uśmieszek.
<Mleczyk? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz