- Nie będę cię okłamywać braciszku, kocham Fioletową, ale dalej jesteś dla mnie bardzo ważny. - Mruczała próbując uspokoić albinosa, ten jednak uparcie chciał stawać przy swoim.
- Po prostu nie rozumiem, jest tyle kotów w klanie, a ty wybrałaś właśnie ją.
- Miłość nie wybiera. - Oznajmiła, choć sama wiedziała, że jest to jej pierwszy związek i nigdy nie wiadomo co go zniszczy. - Słuchaj Blask, porozmawiam z nią. Jesteście dla mnie tak samo ważni, nie obchodzi mnie jej zdanie względem ciebie. Jesteś po prostu sobą i to się liczy. - Wypowiedziała te słowa kładąc czerwonookiemu łapkę na piersi. Ten wziął głęboki oddech jakby chciał usunąć z siebie całą złość i oczyścić organizm.
- Dobrze wiesz, że ci ufam. - Odparł, a kocica mu przytaknęła. To co mówiła bratu zawsze było prawdą, darzyła go wielkim uczuciem i nie chciała by pomiędzy nimi wystąpiły jakieś zgrzyty. Przechyliła łeb do dołu, a po jej policzku spłynęła jedna subtelna łezka, którą szybko wychwycił albinos.
- Ona... - Zaczęła się jąkać i pociągać nosem. - Straciła dwójkę rodzeństwa. - Wymiauczała ledwo łapiąc oddech. Brat podszedł i opatulił ją swoim puszystym ogonem.
- Wiem o tym siostrzyczko, rozumiem chyba co chcesz mi powiedzieć. - Czy faktycznie rozumiał? Nie wiedziała, choć jedno było pewne, strasznie się w tym momencie rozkleiła dając tym samym upust wszystkim swoim żalom.
- Czasami mam wrażenie, że Jaśminek nie powinno odejść tak szybko, tak samo jak Słodka czy Kalinkowa. Czasami o nich śnię, by tylko przebudzić się ze świadomością, że już dawno biegają po Srebrnej Skórze. - Wyjaśniła cicho kontynuując szlochy. Czuła się, jakby na Klan Klifu spadła jakaś klątwa sprawiająca, że wszystkie im bliskie koty umierają.
- Niektórzy twierdzą, że to ja lub Jarzębinowa Łapa jesteśmy odpowiedzialni za całe to zło. - Zaczął, lecz siostra szybko zasłoniła jego pysk własną kitą.
- Nawet nie waż mi się tak mówić! - Krzyknęła z łzami w oczach. - Może nam się niebo walić na głowy, ale nigdy nie dopuszczę do siebie myśli, że Klan Gwiazd zesłał ciebie lub ją jako zły omen!
Te słowa sprawiły, że Lśniący Księżyc momentalnie zamknął pysk, po chwili go otworzył, jednak szybko się rozmyślił i tylko krótko westchnął.
<Lśniący?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz