Błoto posklejało jej sierść, dostało się między palce i zęby. Szczególnie, gdy Rozżarzony Płomień przydusił ją na pobudkę. Żałowała. Żałowała swojego nieposłuszeństwa tamtego dnia. Przecież miało wyjść inaczej! Miał się chwilę pogniewać i potem pogodzić... a nie wrzucać z rana w błoto! Może za szybko odpuściła? Nie widziała innego rozwiązania. Dlaczego nie mógł być jak Glina i spokojnie wytłumaczyć, co zrobiła źle i pocieszyć? Wtedy na pewno by się poprawiła... chyba.
- Dzisiaj poćwiczymy walkę - ogłosił, rozgrzewając swoje ciało w lekkim truchcie. Próbowała za nim nadążyć, jednak łapy grzęzły jej w zawiesinie, przez co jakikolwiek ruch inny niż ostrożny, ślamazarny krok był niemożliwy dla młodej, niewysokiej kotki. Rudy obejrzał się za siebie parę razy, żeby zobaczyć, czy na pewno za nim idzie, a za każdym razem gdy się odwracał, Czajka wymuszała na pysk uśmiech i chociaż delikatnie pewniejszą siebie pozę. Żeby być jak on! Rudy nie dawał się błotu, a jego futro było niemalże nienaruszone, może pomijając łapy które chcąc czy nie, i tak się ubrudziły od chodzenia po rozmiękłej ziemi.
- Stawiaj wyżej łapy - poinsturował ją krótko, a kotka zaraz spróbowała wdrożyć to w życie. Miała wrażenie, że wygląda jeszcze głupiej niż przed chwilą...
- Więc, trening walki. Gdybyś spotkała jakiegoś brudnego samotnika, albo kota z innego klanu na granicy musisz wiedzieć jak się obronić...
- Będziemy ćwiczyć w taką pogodę? - przerwała mu, na co rdzawy wojownik ostro przeciął powietrze ogonem.
- Nie przerywaj mi - syknął, by zaraz dumnie się wyprostować. - Tak. Na normalnym polu walki nie ma gwarancji, że trafisz na równy, twardy teren i świecące słoneczko, więc będziemy ćwiczyć na jak najgorszym terenie, żebyś się nauczyła porządnie, a nie "na odwal się". Rozumiesz?
Skinęła głową na potwierdzenie jego słów. Zaraz wytłumaczył jej kilka podstawowych strategii. Pokazał parę póz, uników... poruszał się tak pewnie, tak zgrabnie mimo niepewnego podłoża. Wiatr przygrywał jego naukom, a Czajka słuchała mistrza jak zaczarowana.
- Załapałaś? - zakończył, na co odpowiedziało mu ciche "tak" z pyska szylkretowej terminatorki. Żar stanął, prostując łapy i grzbiet. - Dobrze. Teraz twoja kolej. Pokaż, co zapamiętałaś.
- Już - rzuciła, podnosząc się z siadu. Powtórzyła tyle ile pamiętała i przeszła do ustawiania się w odpowiedniej pozycji. Ślizgała się na błocie. Widziała to. Jej łapy rozjeżdżały się w miękkiej ziemi. Nie potrafiła złapać balansu, równowagi. Czuła na sobie wzrok Rozżarzonego Płomienia. Zawiedzione spojrzenie. Jej uszy opadły nieznacznie. Starała się! Zagryzła zęby, usilnie próbując powtórzyć ruchy płomiennego wojownika. Da radę. Musi dać! Chciała, żeby Rozżarzony Płomień był z niej dumny. Musiała być idealna. Musiała robić wszystko tak, by zdobyć jego aprobatę. Potrzebowała tego. Tak bardzo potrzebowała...
- Źle - ogon mentora uderzył jej grzbiet. - Jesteś za wysoko. Znowu. Próbuj jeszcze raz.
Wzięła głębszy wdech. Tym razem da radę. Tym razem... i z tą myślą łapa podwinęła się jej przy skoku podczas jednego z uników. Straciła równowagę i z całym ciężarem poleciała na Rozżarzony Płomień, który nawet nie zdążył zareagować na jej widowiskową wywrotkę. Błoto wyleciało w powietrze, lądując na rdzawym futrze Żaru, tworząc na nim przypominające szylkretową maść łaty. Swoją drogą, z Rozżarzonego Płomienia wyszłaby całkiem ładna tortie... Na tą myśl na pysk Czajki wpłynął rozbawiony uśmiech. Dźwignęła się na łapy i odwróciła się w stronę rudego, by ujrzeć jego mordkę, połowicznie umorusaną w ziemi.
- Nie chciałam! - zawołała kuląc się, zarejestrowawszy jego złowieszcze spojrzenie.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Znajdki w Klanie Nocy!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Nocy!
(jedno wolne miejsce!)
14 marca 2022
Od Czajkowej Łapy CD. Rozżarzonego Płomienia
< Żar? >
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz