- Masz rację, nie jest teraz zbyt dobrze – odparł smętnie, wbijając wzrok w ziemię. Wciąż bolała go strata matki i przypuszczał, że raczej nigdy nie pogodzi się z jej śmiercią. Liliowy sądził, że kotce też jest ciężko po ostatnich tragicznych wydarzeniach. Również straciła Jastrzębi Podmuch, a Mleczowy Pył zauważył, że sporo ze sobą niedawno rozmawiały.
Przed oczami miał wciąż obraz, jak Skalny Szczyt zabija ich dawną liderkę. Wzdrygnął się lekko na to wspomnienie. Uważał, że czarna zrobiła dobry czyn, mordując tę, która odebrała życie jego rodzicielce.
- Mam nadzieję, że z czasem będzie lepiej w naszym Klanie i wszystko wróci do normy – dodał, starając się pocieszyć siebie na duchu oraz przyjaciółkę. Nikomu teraz nie było łatwo. Tyle się wydarzyło i to w tak krótkim czasie.
- Tak, to chyba nam jedynie pozostało – mruknęła.
Mleczowy Pył nie wiedział, czy będzie właściwie poruszać ten jeszcze świeży temat przy niej. Lepiej było wycierpieć w samotności i jakoś próbować o tym zbytnio nie myśleć. Na szczere rozmowy przyjdzie jeszcze czas. Przynajmniej liczył na taką możliwość, bo Klan Wilka ostatnio miewał wiele pecha.
Jednak smutek, jaki dostrzegał na pysku kotki, wywołał w nim poczucie winy. Tego, że jako zaufana osoba nie potrafił nawet jej pocieszyć w trudnych momentach. Trudno. Zaryzykuje rozdrapaniem niezagojonej rany, ale będzie miał chociaż świadomość, że próbował w jakikolwiek sposób wesprzeć ją na duchu.
- Uważam, że postąpiłaś słusznie – odezwał się i widząc w jej oczach dozę niepewności i niezrozumienie, skrzywił się lekko. Teraz jednak już nie było odwrotu i musiał dokończyć, to co zaczął. – Należała się jej śmierć i dobrze, że to zrobiłaś – dokończył, przełykając ślinę.
Brązowooka milczała przed dłuższą chwilę, a kocur zastanawiał się, czy nie popełnił błędu, mówiąc jej o tym.
- Sama już nie wiem, co było dobre, a co nie – westchnęła cicho, wyraźnie przygnębiona, co nie było w jej stylu. – Możemy nie rozmawiać o tym? Wiesz, to wydarzyło się tak niedawno i nie chcę tego roztrząsać na nowo.
W tym momencie liliowy poczuł ukłucie winy. Zdecydowanie za szybko podjął się konwersacji z czarną na ten temat.
- Wybacz, masz rację. Nie chciałem, abyś była przez to smutna i zagubiona… – zaczął niepewnie – Teraz, chociaż już wiesz, jakie jest moje zdanie.
Kotka kiwnęła lekko głową, otrząsając się powoli z ponurego nastroju.
- Nie rób ze mnie takiej słabej, nie jestem zagubiona – burknęła z lekka urażona. – Mimo wszystko dziękuje. Bardzo to doceniam – mruknął, a następnie pomiędzy nimi zapadła niezręczna cisza.
Kocur bał się już odzywać, gdyż każde słowo mogło bardziej zranić przyjaciółkę lub – co gorsza – pogorszyć relacje między nimi.
Stali tak przez chwilę w milczeniu, aż wreszcie Skalny Szczyt powoli ruszyła w stronę swojego legowiska.
- Będę szła do siebie. Do zobaczenia później. – Kotka odwróciła się i odeszła od niego.
Mleczowy Pył patrzył za nią w ślad jeszcze parę chwil. Zastanawiał się, czy wypowiedziane przez niego wcześniej słowa, nie wpłyną na ich przyszłą znajomość. Obraziła się? Niemrawo przesunął pazurem po ziemi i poszedł w swoją stronę.
<Skało?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz