Nadal gniew w nim buzował. Przeklęci Dwunożni! Czemu uparli się na ich klan?! Chciałby ich z chęcią wszystkich wymordować, lecz natura obdarzyła ich znacznie większym wzrostem i siłą. Z takim przeciwnikiem było ciężko walczyć. Musiał liczyć na swój spryt.
Zmierzał w kierunku legowiska medyków, by sprawdzić jak miał się jego były uczeń. Miał nadzieję, że nie straci łapy i nie skończy w legowisku starszych na resztę księżyców. Byłby to prawdziwy cios dla ich klanu, stracić tak dobrego wojownika.
Deszczowa Chmura kończył właśnie opatrywać ranę, gdy tylko wszedł do komory, w której się ulokowali. Zmierzył krytycznym wzrokiem jego zakrwawiony bark. Teraz opatrzony był masą pajęczyn, ale krew nadal przez niego przeciekała.
- I co? - zwrócił się do medyka.
- Będzie żył. To było draśnięcie.
Pokiwał głową. Dobre to i to. Najwidoczniej miał szczęście. Nadal jednak nie mógł uwierzyć, że udało się im go otoczyć. Przecież dobrze go wyszkolił! Usiadł przy vanie, wbijając w niego wzrok. Chcąc czy nie, kocur powinien odpocząć przez jakiś czas, póki rana się nie zagoi.
- Na tydzień zawieszam twój status wojownika. Musisz dojść do siebie. Nie nadwyrężaj kończyny.
Dojrzał lekkie skrzywienie pyska kocura. To było w pewnym sensie dobre, ponieważ udowadniało mu, że Mroczny Omen był silnym wojownikiem. Jako jednak lider musiał dbać o takie jednostki, by zbyt szybko nie zeszły z tego świata.
Wypytał go jeszcze o kilka spraw odnośnie Dwunożnych, po czym wstał i opuścił to miejsce.
***
Słyszał o kolejnym incydencie, w który zamieszany był jego uczeń. Mimo tego, że prawie stracił łapę, bo wpadł w pułapkę Dwunożnych, tym razem nie zmartwił się zbytnio. Wojownik zabił samotnika. Te jedno zdanie dźwięczało mu w głowie niczym cudowna muzyka. Czyli był gotowy. Skoro udało mu się dokonać tak okrutnego czynu na bezbronnym... Mógł go wdrożyć w polowania. Po tym jak jeden członek ich szajki zginął, przez głupotę Sosnowej Igły, przydałby się ktoś nowy, ktoś sprawdzony. A kto nadawał się na to miejsce jak nie Mroczny Omen?
Czekał na kocura w swojej komorze. Gdy tylko się pojawił, wskazał mu by usiadł.
- Co czułeś gdy zabijałeś tego samotnika? - zapytał.
<Mroczny Omenie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz