*dzień po walce ze Stwórcą*
Wzdycham zmęczony. Obserwuję zmęczony klan. Wychodzę w obozu. Wreszcie mogę wyjść z obozu! Napinam mięśnie i zaczynam bieg. Jak pięknie pachnie zwierzyną! Po chwili jednak zatrzymuję się, może zapoluje? Potem pójdę na grób Łasicy, Sarenki, Krecika, Sówki i Gasnącej. Czemu strata tak boli? CZEMU TEN DURNY STWÓRCA NAS ZAATAKOWAŁ?! CZEMU NIE BURZAKÓW? MÓGŁ KILFIAKÓW! ALBO TYCH NOCNIKÓW! Patrzę na teren, chciałbym cofnąć się w czasie... do czasów ucznia. Gdy trenowałam z Miedzianą Iskrą, bawiłem się z Gasnącą. Dokuczałem sobie z Gorzką. Te czasy były piękne, jak ja wtedy chciałem być wojownikiem! I co? Teraz chcę być uczniem, nie wiedzieć, co to ból straty. Otwieram buzię, nabieram powietrze. Stary zapach nornicy i dość świeży zapach myszy. Rozglądam się, zmuszając się, by nie płakać. Ciekawe, co czują małe myszy, gdy widzą jak zabijamy ich rodziców? Pewnie fatalnie. Tylko co to zmienia? Musimy jeść, tak działa ten świat. Silniejsi zabijają słabszych, koty też coś zabija. Chrup. Rozglądam się po okolicy, MYSZ! Rzucam się na nią szybko. Wbijam zęby w jej ciepłe ciało. Chuda mała mysz. Będzie dobra, w końcu tyle kotów do wykarmienia, a wszyscy są zmęczeni, dużo kotów rannych. Każdy zmęczony, dużo kotów straciło bliskich, tak jak ta mysz teraz.
— Ogarnij się, Zmierzch, nie możesz zawieść bliskich. Jednak. Jesteś żałosny, nie zapominaj o tym — szepczę cicho i robię długiego susa. Kieruję swoje łapy w stronę obozu. Mogłem zginąć, mogłem mieć dużo ran. A co? Oprócz słabego ciała, bycia Mordercą. Podchodzę z piszczką w zębach na grób. Kładę mysz na ziemi i rozglądam za jakimiś kwiatami. Podchodzę i zrywam praktycznie uschnięte kwiaty. Podchodzę do grobów. Kładę jeden na grobie partnerki, a drugi na grobie siostry. CZEMU ONE UMARŁY?
— Czemu nie doceniłem każdej chwili z wami! Czemu tego nie rozumiałem, że życie każdego z nas może się łatwo skończyć? Jednak — Sarenka, obiecuję, że zaopiekuje się twoim kociakiem, mam nadzieję, że czujesz się lepiej! I ty Kreciku! — Wbijam pazury w ziemię. — Klanie Gwiazdy! Przepraszam za wszystko, co złego zrobiłem! Żałuję tego, nie zabierajcie mi nikogo bliskiego, proszę. Jak chcecie się mścić to NA MNIE!
Muzyka lasu uspokaja mnie powoli. Wstaję i biorę mysz. Idę do obozu pośpiesznie. Wchodzę do niego, zapach śmierci unosi się w powietrzu. Prawie każdy kogoś stracił. Wzdycham i idę do żłobka. Biedne kociaki, małe sierotki. Kładę mysz obok córki Gasnącej. Ta tylko kiwa głową i zaczyna jeść.
— Jak sie żyje w wolnyn klanie? Polowales jus? — Pyta się liliowa. O, Skierka. Sierota, rodzice tej biednej małej walczyli w obronie rodziny i klanu.
— Polowałem-m, w wolnym-m klanie fajnie się żyje-e — mówię smutny. Czemu każdy kociak przypomina mi moje dzieci? — Przykro mi z powodu twoich rodziców, walczyli dla całego klanu. Umarli na pewno dumni z ciebie.
Macham ogonem powoli. Wiem, że te słowa czasami bolą. Kotka tylko kiwa głową. Spróbuje może ją pocieszyć? W końcu mogę też płakać resztę dnia.
— Skierka, mi też brakuje mojej rodziny. Moja mama zmarła po porodzie, siostra zmarła podczas epidemii w naszym klanie. Mój młodszy brat Ostrokrzewiowy Cierń też zmarł niedawno. Jeszcze pożegnałem Gasnącą. Partnerka moja też zginęła podczas ataku Stwórcy, jeszcze większość moich dzieci zmarła. Nie są moimi biologicznymi dziećmi, jednak będę je tak traktować. Jednak ty i ja musimy żyć, ty dla brata, ja dla kilku kotów. Niedługo będziesz mianowana pewnie, podczas treningu będziesz trenowała, co jest świetnym uczuciem. Poranne wstawanie, moja znienawidzona część treningu, jednak nie wieszm ile bym dał, by znowu trenować. — Śmieję się cicho.
***
Czas leciał strasznie szybko, dziś kolejne mianowanie. Młode Sennego Świtu staną się uczniami, pewnie ich rodzice są z nich dumni. Nawet z Klanu Gwiazdy. Iglasta Gwiazda dokończył formułkę mianowania. Obaj uczniowie zbierali gratulacje, ile to już kotów zostało mianowanych na moich oczach? Czas złożyć gratulacje, mianowanie na ucznia ma się tylko raz. Wstaję i podchodzę, siedzenie tak daleko ma swoje wady. Podchodzę do liliowej i uśmiecham się na siłę.
— Gratulacje Skra, przepraszam — Skrząca Łapo!
<Skrząca łapa? Sorry za gniota i tak późno>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz