Skręcało ją z nerwów, kiedy dowiedziała się o ucieczce Pigwy. Miała ją upilnować, a tu proszę - zawiodła na całej linii. Nawet nie wiedziała, kiedy wziął i zwiał. Trzeba było nie spuszczać z niego oka i dlatego teraz trzęsła tyłkiem z nerwów. Aronia przed chwilą powiedział, że wszyscy zawinili. W sumie to mógł sobie mówić, co chciał, a czuć jeszcze inaczej i z tego powodu Porzeczka miała wrażenie, że niosła największy z ciężarów tej "wspólnej winy". Potem napomniał, że muszą przeczekać i że jest pewny ponownego pojawienia się Pigwy gdzieś w pobliżu. Uniosła wtedy imbirowe uszy ze zdziwienia, myśląc że braciak nie boi się o własne życie. Uważała wręcz inaczej - że im szybciej znajdzie się zbiega, tym lepiej, a Aroniowa Gwiazda będzie bezpieczny. Bo... skoro Pstrągowa Gwiazda skończyła. jak skończyła to tym bardziej martwiła się o życie brata.
— Pójdę po niego. — Koteczka w ciele kocura wyprostowała się i rzuciła stanowczo. — Słuchaj, tu nie ma czasu do stracenia. A co, jeśli tobie też coś grozi? Poradzę sobie!
— Nie! — Lider nie miał zamiaru ryzykować. — Ja doskonale wiem, co robię. Zostań w obozie albo skopię ci tyłek!
Siostra przewróciła oczami, ale już wiedziała, że go nie posłucha.
***
Zguba się znalazła przypadkiem, kiedy właściwie miała już rezygnować z poszukiwań. Porzeczka specjalnie odłączyła się od nocnego patrolu, żeby się rozejrzeć po okolicy. Faktycznie, Okazało się, że Pigwa polował przy granicy z terenem Klanu Burzy. Porzeczka czuła się, jakby wygrała na loterii, aczkolwiek nie miała pojęcia, jak do tego podejść. Przez dłuższy czas czaiła się na niego w ukryciu, choć później uznała, że to nie ma sensu. I tak wyglądało na to, że lada moment miałby zwiać jej spod łap, więc po prostu wyszła naprzeciw niemu.
— Ah, to ty jesteś tym młodym od Owczego Futra? I tym, co ostatnio kręcił się koło mnie. Myślisz, że nie zauważyłem? — Cwaniaczył. Wydawał się niewzruszony.
— Ja też zauważyłem kilka ciekawych rzeczy. Myślałeś, że o niczym nie wiem? Ja wiem wszystko o tobie — No dobrze, tak naprawdę nie wiedziała wielu rzeczy, ale po prostu chciała dobrze wypaść.
— Aroniowa Gwiazda mógłby się bardziej wysilić, zamiast wysyłać takiego wyrzyganego kłaka, jak ty. Jesteś świeżo po treningu, więc dlaczego miałbyś mnie dorwać? — westchnął.
Acz Porzeczka wolała darować sobie bogate wypowiedzi; po prostu przystąpiła do działania. Wskoczyła na niego, cisnęła go w ziemię, ale błędnie myślała, że takie słabe ciałko zdoła utrzymać dorosłego kocura w bezruchu. Natychmiast została wykopana stamtąd.
I walczyli, można by powiedzieć, że łeb w łeb. Porzeczka wytrenowała w Imbirze całkiem pokaźną zwinność, co odbiło się na skutecznych unikach, lecz Pigwa nadrabiał siłą i doświadczeniem, czyli jak trafił to porządnie. Siłowali się, prezentując sobie rany większe czy też nie. Ale... już nie przeciągając zbędnie, zwycięsko mógł wyjść tylko jeden. (albo po prostu Cynek ucieka od opisów i logiki).
Pigwa dyszał ze zmęczenia. Jego sytuacji nie poprawiały głębokie rany, tryskające krwią jak z wodospadu. Nie, żeby Porzeczka wyszła z tego bez szwanku, ale to właśnie starszy z kocurów padł na w pół martwy z wycieńczenia. Zostało go tylko dobić. Cóż, odtąd na pewno był martwy. Zresztą zasłużenie.
Porzeczkę odnalazł patrol, od którego odłączyła się wcześniej. Oczywiście, nie powiedziała im wszystkiego. Oficjalna wersja brzmiała tak - "chciałem coś sprawdzić, a zaatakował mnie borsuk". Ciekawe, kto w to uwierzy.
Po powrocie natychmiast udała się do medyka, co nie umknęło uwadze Aroniowej Gwiazdy.
<Bro? Po jeszcze jednym odpisiku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz