- Odpocznij, Ryjówcza Łapo. - miauknął w jej stronę Burzowy Mróz, gdy oboje przekroczyli próg obozu. Szylkretka odpowiedziała mu prychnięciem. Nie musiała odpoczywać, była pełna energii!
Trzepnęła ogonem dając znać mentorowi, że ma go gdzieś, po czym oddaliła się do sterty ze zwierzyną. Zauważyła wróbla, samotnie leżącego obok zabitych myszy. Oblizała pysk, wyobrażając sobie świeże i zapełniające ją mięso.
Zanim jednak zdążyła po niego sięgnąć, jedno z kociąt dopadło do zwierzyny. Wskoczyło na wróbla, brudząc swoimi ubłoconymi łapkami pierza. Chwyciło zwierzynę za pióro, poczynając rozrywanie. Towarzyszyły temu zachęcające piski pozostałych maluchów. Ryjówczą Łapę wmurowało. Te kociaki niszczyły jej posiłek! Jej! Powinny wiedzieć, że chciała zjeść tego wróbla!
Warknęła, zwracając na siebie uwagę delikwenta. Kocurek spojrzał na nią zielonymi ślepkami, zanim rzucił się w stronę rodzeństwa. Brata i siostry, jak mogła stwierdzić Ryjówka. Uczennica wywróciła oczami. Gnojek jeszcze nie wiedział, że zadarł z niewłaściwą osobą. W dwóch susach znalazła się obok niego, torując mu drogę do ucieczki. Chwyciła kociaka za skórę na karku, wcale nie próbując być delikatna.
- Aaaa! Szmer, zrób coś! - wił się w jej pysku, próbując ją okładać łapkami.
Podobny do niego kociak rzucił się na jej łapę. Odepchnęła go ogonem znudzona. Miała w pewnym momencie ochotę zanurzyć kiełki w szyi kocurka. Powstrzymał ją zdrowy rozsądek i głos Rzecznego Nurtu. Karmicielka wychyliła się ze żłobka, a widząc uczennicę z jej dzieckiem, posłała szylkretce zdziwione spojrzenie. Ryjówcza Łapa podreptała do niej, upuszczając obok łap siostry Jeżowej Ścieżki kociaka.
- Twój syn zniszczyć moją zwierzynę! Naucz ich żeby lepiej nie niszczyły posiłku ciężko pracującym! - machnęła ogonem zirytowana.
Rzeczny Nurt posłała jej spokojne spojrzenie.
- Dobrze.
- Twój syn zniszczyć moją zwierzynę! Naucz ich żeby lepiej nie niszczyły posiłku ciężko pracującym! - machnęła ogonem zirytowana.
Rzeczny Nurt posłała jej spokojne spojrzenie.
- Dobrze.
Czy ona zawsze była taka.. opanowana? Ryjówka prychnęła, wracając do miejsca zbrodni. Odepchnęła wciąż tam leżącego wróbla, chwytając dla siebie wiewiórkę. Nie będzie jadła czegoś, co zostało skażone przez kocięta. Zanurzyła zęby w żylastym mięsie. Stąd dobrze też słyszała i widziała scenę rozgrywającą się obok kociarni. Rzeczny Nurt łagodnie tłumaczyła coś kociakom. Bez krzyków, bicia, poniżania, obelg. To było.. dziwne. Czemu na nie nie krzyczała, tak jak Melodyjka na swoje potomstwo? Nawet ich nie uderzyła za karę! Otworzyła szerzej oczy.
- Coś nie tak, skarbeńku?
Zastrzygła uszami na nowy głos. Zwróciła niezadowolone spojrzenie na Pląsającą Sójkę, która podeszła do niej bliżej, wyraźnie zaciekawiona. Ryjówka wzruszyła ramionami.
- Gówniakom się nie oberwało, a powinno.
- To tylko kociaki. Dopiero się uczą o świecie. - miauknęła spokojnie wieczna karmicielka. - Gdy będą starsze, nabiorą opanowania, na razie niech się bawią i cieszą młodością.
Słowa kocicy dały do myślenia uczennicy. Tam gdzie dorastała, było zupełnie inaczej, ale może właśnie Nora była innym światem, a nie Klan Burzy?
- Coś nie tak, skarbeńku?
Zastrzygła uszami na nowy głos. Zwróciła niezadowolone spojrzenie na Pląsającą Sójkę, która podeszła do niej bliżej, wyraźnie zaciekawiona. Ryjówka wzruszyła ramionami.
- Gówniakom się nie oberwało, a powinno.
- To tylko kociaki. Dopiero się uczą o świecie. - miauknęła spokojnie wieczna karmicielka. - Gdy będą starsze, nabiorą opanowania, na razie niech się bawią i cieszą młodością.
Słowa kocicy dały do myślenia uczennicy. Tam gdzie dorastała, było zupełnie inaczej, ale może właśnie Nora była innym światem, a nie Klan Burzy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz