*na początku treningu*
— Możemy-my wracać? Zimno-mno tu-u jest — mówię cicho. Rozglądam się po terenie. Duży on! Bardzo. A tutaj są jakieś krzaczki. Granica z Klanem Wilka. Przywódca kiwa głową na znak zgody i idzie w stronę obozu. Podążam za nim powoli. Robię dłuższy skok, by go dogonić. Jak dużo tu śniegu! Widzę chudego królika. Jego szare futro dość łatwo zobaczyć w białym śniegu. Mokra Gwiazda kuca i wpatruje się w niczego nieświadomego królika. Za jakiś czas też będę polować dla klanu! Przynajmniej taką mam nadzieję.
— Obserwowałaś? — Kiwam głowa na znak zgody. Lider bierze w zęby królika i idzie w stronę obozu. Biały śnieg znowu zaczął intensywniej padać. Patrzę w szare chmury. Niech wyjdzie słońce! Będzie wtedy cieplej! — Niebiańska Łapo, idziesz?
Podbiegam jak najszybciej do niego. Nie chcę zostać tutaj! Za zimno tu! I chcę wiedzieć, jak trening mojego rodzeństwa! Przecież musieli mieć ciekawy pierwszy dzień! Idę ogon za liderem.
— To czego dziś się dowiedziałaś? — Mówi spokojnie Mokra Gwiazda.
— Emm-m... na-a patrolu-u jak zobaczę-ę intruza, to mam-m chyba-a na początku-u nie atakować... a jak-k będ-zie chciał walczyć-ć, to mam walczyć-ć? — mówię cicho. Mam nadzieję, że mnie usłyszał i że nic nie przekręciłam.
— Bardzo dobrze. — Wchodzimy do obozu. Szukam wzrokiem jakiegoś znajomego kota. Mogą być w legowisku uczniów, albo jeszcze być na treningu! — Możesz iść zjeść. Widzimy się jutro, to pokażę ci resztę granic.
Odchodzę od niego szybkim krokiem. Czas coś zjeść! Biorę jakiegoś chudego zająca w zęby i odchodzę przed legowisko uczniów. Świerszczyk wynurza się z legowiska.
— Hej, Świerszczyk! — Macham ogonem szczęśliwa. Odkładam królika na ziemię. — Chcesz ze mną zjeść? — Kiwa głową na znak zgody.
***.
Wychodzę z mentorem z obozu. Strasznie zimno jest! Rozumiem, że to Pora Nagich Drzew, jednak czemu musimy wychodzić z obozu?! Przecież może być znowu strasznie zimno!
— Mam-m pytanie-nie. — Patrzę na niego. Wczorajsze zgromadzenie dało mi wiele pytań.
— Tak? — Uśmiecha się lekko.
— Czemu-mu Klan-n Gwiazdy-dy zesłał wczo-czoraj śnieży-życę? — Patrzę na niebo. Wczoraj było bardzo zimno.
— Klan Gwiazdy zsyła kary, jak coś im się nie podoba. — Mokra Gwiazda idzie dalej. Gdy im się coś nie podoba? Przecież tam są zmarłe koty, wielcy wojownicy. Jednak naprawdę musiało im się coś nie podobać. Wolę nie wiedzieć co, nie chcę mieć powodów do braku snu.
***.
Śnieg zaczyna znikać. Słońce powoli wychodzi zza chmur. Za chwilę mam mieć trening. Mam nadzieję, że nie pójdzie mi dziś źle. Mentor wychodzi ze swojego legowiska i idzie w kierunku wyjścia.
— Niebo! Słuchasz ty nas? — Gniewnie macha ogonem Świerszczyk. Odwracam głowę w ich stronę.
— Przepraszam! Ja już muszę iść, do zobaczenia później. — Uśmiecham się lekko i idę szybkim krokiem do wyjścia.
— Dzień dobry. — Uśmiecham się lekko do mentora. Jestem ciekawa, co będę dziś trenować.
<Mokra Gwiazda?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz