Okazało się jednak, że kocię nie miało chęci ustępować, co go podirytowało. Nie miał czasu na zabawy z ciotką, bo oczywiście znał to małe coś. W końcu odbierał jej poród. Może nawet wylizywał z tego szlamu. Na samą myśl zrobiło mu się niedobrze.
-Wiesz co? Chyba jednak mogę być chora, bo od jakiegoś czasu mój nos zaczyna swędzieć. Może to jakaś zaraźliwe choróbsko, jak swedziawica czy coś? - zamruczała, trąc pyszczek.
Spojrzał na nią kątem oka i prychnął.
- Nie istnieje nic takiego jak swędziawica. Chodź tu - Machnął ogonem, czekając na to aż Fasolka się ruszy.
Ta najwidoczniej zadowolona podeszła do kocura, rozglądając się zaciekawiona po roślinach. Że też musiał się tak poświęcać, Klanie Gwiazdy! Obejrzał jej nos, uszy, ale nie znalazł żadnych wycieków.
- Otwieraj pysk - rozkazał.
Kocię otworzyło swą małą paszczę, a on stwierdzając, że prócz mlecznych zębów, nic innego tam nie widzi, westchnął.
- Kiedy cię ten nos swędzi? - dopytywał.
- Bardzo często! - Dla potwierdzenia swoich słów, znów potarła łapką narząd węchu.
Jeszcze raz przyjrzał się jej nosowi, po czym poszedł po odpowiednie zioła.
- Co robisz? - zapytała, zerkając mu przez ramię.
- Nie przeszkadzaj - warknął odsuwając ją ogonem.
Kiedy miał już wszystkie składniki, zmielił je na drobną papkę i podstawił kocięciu.
- Co to jest?
- To suche liście dębu, zwalczają infekcję, które mogą być powodem swędzenia twojego nosa, korzeń żywokostu na pozbycie się uczucia swędzenia i nektar wrzosowy, byś się nie porzygała od tego smaku. A teraz jedz i wracaj do matki. - Odwrócił się do niej tyłem, zajmując się tym, nad czym pracował, zanim mu przerwało.
- A co robisz?
Zignorował kocię, mając nadzieję, że ta widząc brak atencji sobie pójdzie. Drgnął, gdy jej łepek znalazł się w zasięgu jego wzroku. Tego było już za dużo!
- Jedz. Te. Zioła! I nie przeszkadzaj! To mój eksperyment! Spadaj! - Odepchnął ją nogą zirytowany.
Dlaczego go to zawsze spotykało? Gdzie jest Strzyżykowa Pręga, która lepiej by wyperswadowała małej, by sobie poszła?
<Fasolko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz