- Rzeczywiście dobry pomysł. – mruknął Kolec. – Zróbmy tiak by nas nie z-zauważyli.
- Dobrze.
Liliowy skierował się prosto do wyjścia ze żłobka, za nim podreptał Piórko. Szli najciszej jak umieli. Rozglądali się co parę chwil czy nikt za nimi nie idzie. Na razie sytuacja podążała w dobrym kierunku. Być może za moment wyjdą z kociarni. Ich celem było znalezienie robaka odpowiedniego do zabawy.
- Szybciej... - szepnął brązowooki do młodszego.
- Juz, juz...
- O! Piórko...! Patrz. - prawie krzyknął syn Dzierzby na widok dużo większych liści niż w samym środku żłobka - To pewnie wyjście.
- Serio? Rzeczywiście... Chodźmy dalej.
Starszy Kocurek wyjrzał przez dziurę w całej kompozycji gdzie były ''uwięzione'' wszystkie kociaki. Zobaczył tam pełno kotów, ale nie takich małych i głupkowatych, tylko ogromnych i to ciężko pracujących! Zabiegane kłębki futra i te bardziej leniwe były poza terenami żłobka. Znajdowało się tam też więcej drzew, które były wyższe. Miejsce... wydawało się takie idealne dla młodego kota.
- Wow! - zapiszczał - Spójrz!
Piórko zrobił to samo co Kolec. Wyjrzał. Rozejrzał się. Na jego minie pojawił się lepki uśmiech.
- Myślę, że jest tam pełno robali! Chodźmy! - zawołał niebieskooki prawie rzucając się przed siebie.
- Czekaj! Bo nas zauważą. - Kolec zatrzymał łapą pointa. - Nie możemy tak na łapu-capu. Hm... Powinniśmy obmyślić jakiś plan...
- Plan? - zapytał syn Iglastej Gwiazdy.
- Tak, plan. - potwierdził liliowy. - Chyba, że wolisz by nas zauważyli...
<Piórko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz