— Hm… Może chcesz kawałek? — zapytał Kolec, wyrywając młodą z rozmyślań.
— Pewnie smaczna ta myszka. — miauknęła krótko, zastanawiając się, czy przyjąć podarek od kocurka.
— No.
— I biedna pewnie też.
— Chyba długo ją to nie bolało, szkoda nie zjeść takie daru. To jak? Chcesz? — zapytał ponownie, unosząc jedną brew do góry. Kocur nie musiał czekać już długo na odpowiedź, ponieważ Fasolka skończyła się przyglądać zdobyczy Kolca i zwróciła wzrok na liliowego.
— Jasne. — zamruczała, uśmiechając się szeroko. — Ale tylko troszeczkę. Pewnie sam jesteś głodny po treningu.
Kocur skinął głową i po chwili wspólnego zastanawiania się, jak podzielić piszczkę, oba koty w końcu zaczęły jeść.
— Ale dobra! — zawołała uradowana koteczka, kończąc posiłek. — Myślisz, że uda ci się upolować więcej?
— Pewnie tak. Leśny Świt pewnie będzie mi kazał polować na myszy tak długo, aż na sam mój widok będą padać martwe, a ja będę po prostu zbierał je jak roślinki. — zaśmiał się cicho Kolec, odbiegając wzrokiem w stronę wyjścia z obozu. — A mówiąc o Leśnym Świcie, pewnie już na mnie czeka...
— Oh, musisz już iść? — radość widoczna na pysku kotki szybko zmieniła się w wyraz rozczarowania. — Myślałam, że mi trochę opowiesz o tym, jak ci poszło podczas polowania...
< Kolec? Sry za gniota, nie miałam do końca pomysłu na to opko XD >
spoczko
OdpowiedzUsuń