Czarny ogon zdawał się widoczny kątem oka. Bała się odwrócić głowę w tamtą stronę z obawy zniknięcia kity.
- Widzę cię. - szepnęła cicho, próbując nie przestraszyć go.
Powoli zaczęła się zbliżać. Starając się robić to jak najbardziej naturalnie nie rzucać się w oczy.
- Co robisz? - podbiegła do niej Jaskółka, marszcząc zdziwiona brwi. - Udajesz robaka?
Siewka pokręciła łebkiem, lecz siostra zdawała się olać.
- A wiesz, że jaskółki jedzą takie robaki? A masz! - skoczyła na szylkretkę, której pozostało bezradnie człapać pod ciężarem kremowej.
- Nie zróbcie sobie krzywdy. - miauknęła Gasnąca, obserwując je kątem oka. Siewka wyczołgała się spod kremowego cielska, próbując odnaleźć wcześniej widzianą sylwetkę.
- Szukasz czegoś? - nie odpuszczała Jaskółka.
Kiwnęła lekko łebkiem. Zgubiła go. Znów. Wciąż jej umykał. Znikał.
- Tata. - wyrwał ją z zamyślenia głos siostry.
Siewka poczuła, że czas wycofać się. Obawiała się pointa bardziej. Nie rozumiała jej. Była kotką, lecz z niezrozumiałych powodów wszyscy traktowali ją jako kocura. Szylkretkę to przerastało.
- Przyniosłem coś dla was.
Zadowolony pisk sprawił, że lekko zaciekawiła się. Niechętnie przeniosła spojrzenie w tamtą stronę. Kupka kolorowych piórek leżała na ziemi.
- Piękne, tato. Dziękuję. - wyszczerbiła Jaskółka, ocierając się o jasną łapę.
Szylkretka powoli zaczęła się zbliżać także zaciekawiona nietypowym podarunkiem.
- Spójrzcie, to należy do sikorki. - niewielkie niebieskie piórko zostało wskazane. - To drobne ptaszki. Z żółtymi brzuchami. Szybko je rozpoznacie. A to do mewy. To niebezpieczne ptaki...
Siewka powolutku skradała się coraz bliżej. Bała się podbiec i tak otwarcie ekscytować się tym wszystkim jak Jaskółka.
- A to? A to?
Wskazywała łapką na czarne z drobnymi srebrnymi drobinkami. Siewce także niezwykle się spodobało. Było inne niż pozostałe. Wydawało się jej ważne. Bardzo ważne.
- Szpak. - padło z pyska drugiego rodzica.
- Szpak. - powtórzyła cicho zaskoczona Siewka.
Dotknęła łapką piersi. Nie wiedziała, czemu to słowo wzburzyło w niej tyle emocji. Których nawet nie potrafiła nazwać. Wpatrywała się jak zaklęta w pióro.
- Tak, dokładnie szpak. To niewielki ptak. Czarny z takimi właśnie jasnymi prześwitami. - dodała Gasnąca, dołączając do nich. - Widzę, że bardzo ci się spodobało, Siewko.
Kotka lekko się zawstydziła. Spuściła uszy.
- Mogę je zatrzymać? - wymamrotała nieśmiało do Dzwonka, bojąc się odmowy.
Odpowiedział jej niespodziewany uśmiech.
- Oczywiście. - tak proste słowo, a spowodowało tyle ulgi. - Cieszę się, że tak ci się spodobało. Chętnie opowiem wam więcej o ptakach. Będziecie mogły zaskoczyć swoich mentorów waszą wiedzą...
Siewka jednak już nie słuchała. Tuliła drobne piórko, wciąż zastanawiając się, dlaczego budziło w niej tyle zapomnianych emocji.
- Widzę cię. - szepnęła cicho, próbując nie przestraszyć go.
Powoli zaczęła się zbliżać. Starając się robić to jak najbardziej naturalnie nie rzucać się w oczy.
- Co robisz? - podbiegła do niej Jaskółka, marszcząc zdziwiona brwi. - Udajesz robaka?
Siewka pokręciła łebkiem, lecz siostra zdawała się olać.
- A wiesz, że jaskółki jedzą takie robaki? A masz! - skoczyła na szylkretkę, której pozostało bezradnie człapać pod ciężarem kremowej.
- Nie zróbcie sobie krzywdy. - miauknęła Gasnąca, obserwując je kątem oka. Siewka wyczołgała się spod kremowego cielska, próbując odnaleźć wcześniej widzianą sylwetkę.
- Szukasz czegoś? - nie odpuszczała Jaskółka.
Kiwnęła lekko łebkiem. Zgubiła go. Znów. Wciąż jej umykał. Znikał.
- Tata. - wyrwał ją z zamyślenia głos siostry.
Siewka poczuła, że czas wycofać się. Obawiała się pointa bardziej. Nie rozumiała jej. Była kotką, lecz z niezrozumiałych powodów wszyscy traktowali ją jako kocura. Szylkretkę to przerastało.
- Przyniosłem coś dla was.
Zadowolony pisk sprawił, że lekko zaciekawiła się. Niechętnie przeniosła spojrzenie w tamtą stronę. Kupka kolorowych piórek leżała na ziemi.
- Piękne, tato. Dziękuję. - wyszczerbiła Jaskółka, ocierając się o jasną łapę.
Szylkretka powoli zaczęła się zbliżać także zaciekawiona nietypowym podarunkiem.
- Spójrzcie, to należy do sikorki. - niewielkie niebieskie piórko zostało wskazane. - To drobne ptaszki. Z żółtymi brzuchami. Szybko je rozpoznacie. A to do mewy. To niebezpieczne ptaki...
Siewka powolutku skradała się coraz bliżej. Bała się podbiec i tak otwarcie ekscytować się tym wszystkim jak Jaskółka.
- A to? A to?
Wskazywała łapką na czarne z drobnymi srebrnymi drobinkami. Siewce także niezwykle się spodobało. Było inne niż pozostałe. Wydawało się jej ważne. Bardzo ważne.
- Szpak. - padło z pyska drugiego rodzica.
- Szpak. - powtórzyła cicho zaskoczona Siewka.
Dotknęła łapką piersi. Nie wiedziała, czemu to słowo wzburzyło w niej tyle emocji. Których nawet nie potrafiła nazwać. Wpatrywała się jak zaklęta w pióro.
- Tak, dokładnie szpak. To niewielki ptak. Czarny z takimi właśnie jasnymi prześwitami. - dodała Gasnąca, dołączając do nich. - Widzę, że bardzo ci się spodobało, Siewko.
Kotka lekko się zawstydziła. Spuściła uszy.
- Mogę je zatrzymać? - wymamrotała nieśmiało do Dzwonka, bojąc się odmowy.
Odpowiedział jej niespodziewany uśmiech.
- Oczywiście. - tak proste słowo, a spowodowało tyle ulgi. - Cieszę się, że tak ci się spodobało. Chętnie opowiem wam więcej o ptakach. Będziecie mogły zaskoczyć swoich mentorów waszą wiedzą...
Siewka jednak już nie słuchała. Tuliła drobne piórko, wciąż zastanawiając się, dlaczego budziło w niej tyle zapomnianych emocji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz