*Kilka dni przed zgromadzeniem*
Usłyszała nagle czyjeś kroki i szybko wróciła do rzeczywistości. Rozejrzała się na boki, jednak nikogo nie zauważyła. Po chwili spojrzała jednak przed siebie i wtedy zauważyła winowajcę. Pysk zrobił jej się czerwony, na widok siedzącej przy rzece Kaczki. Po chwili jednak ten odcień zniknął, zastąpiony obawą. Podeszła do wojowniczki, lekko zaniepokojona.
- Hej Kaczko... Chyba nie powinnaś siedzieć tak blisko, wiesz, możesz wpaść – mruknęła Sówka, wskazując na cienką warstwę lodu. Czarna kotka przywitała się i jej wzrok znowu przeszedł na wodę. Zwiadowczyni zadrżała i usiadła nieco dalej od zbiornika wodnego.
- Co, boisz się, że tak daleko siedzisz? – zapytała Kaczka, na chwilę się odwracając.
- Jarząb ci powiedziała, czy sama na to wpadłaś? – zapytała Sówka – Ale tak. Em... Ja wystarczająco dużo razy wpadłam do wody – wyjaśniła krótko – Nie chcę kolejny raz. I nie chce, byś ty wpadła...
- Teraz się mną przejmujesz? – przerwała jej siostra asystenta medyka. Przyjaciółka Mniszka zamilkła. Odwróciła wzrok, znów się czerwieniąc.
- Nie chcę cię wyciągać z wody, ani się do niej zbliżać – jakoś wybrnęła i znów spojrzała na Kaczkę. Ta nagle zawiesiła łapę nad lodem. Czekoladowa od razu postawiła sierść na karku i się podniosła. Jednak wtedy wojowniczka wybuchła śmiechem.
- Żartuje! Wrócę tu jak będzie cieplej, albo przynajmniej nie będzie lodu – oznajmiła, odwracając się w stronę starszej kotki.
- Nie strasz mnie – powiedziała pod nosem córka Jarząb.
- No ale jednak jakoś się przejmujesz. Jakbyś widziała swoją minę – zaśmiała się cicho Kaczka. Sówka tylko westchnęła i uśmiechnęła się. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że martwiła się o swoją koleżankę.
- Dlaczego ty tak często tu wpadasz do wody? Nie umiesz utrzymać równowagi? – zapytała nagle wojowniczka, siadając obok córki Żbika.
- Sama nie wiem. Tak jakoś mam. A zaczęło się, gdy byłam kociakiem i postanowiłam iść na pseudo patrol – zaśmiała się cicho czekoladowa.
- Samodzielne wycieczki?
- Tak... Nie mogłam opuszczać żłobka do dnia mojej ceremonii! To była katorga – odparła – A potem tak jakoś już było... Raz uratowała mnie Mrówka i od tamtej pory jakoś boję się tej wody. Nawet jako mentorka potrafiłam przeprowadzić bezpiecznie uczennicę, a sama wylądować w wodzie – wyjaśniła i poczuła dreszcz przerażenia, na wszystkie te wspomnienia.
- Może masz problem z równowagą. Albo to już przez ten strach – miauknęła wojowniczka.
- A ty się nie boisz, że się utopisz?
***
- Od kiedy ty mówisz innym coś o sobie? – zaśmiała się Jarząb. Sówka odwróciła głowę.
- Chciałam jej wytłumaczyć coś – odparła krótko zwiadowczyni – Nie chcę, by coś jej się stało.
- Czyli się o nią martwisz, tak?
- Tak... Ale to moja koleżanka, więc to jasne – wyjaśniła Sówka – Po prostu nie chcę stracić kolejnej przyjaciółki. Wystarczy już.
- Dobrze, że znalazłaś kogoś takiego – powiedziała albinoska, uśmiechając się tylko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz