- Cemu ciocia pachnie koculem? - spytał Pokrzywek od razu, gdy Pierzasta Mordka po raz pierwszy zobaczyła się z tym maluszkiem.
Czarny wdał się wyglądem we własnego ojca, gęsta sierść, półdługa, bystre oczy. Huragan zapewne był dumny z potomka, jak i z Cis.
Zamierzała pokazać się dzieciom Fasolowej Łodygi z jak najlepszej strony, niezależnie od tego, w jaki sposób zareaguje Klan Gwiazdy na złamanie Kodeksu przez siostrę. Stało się, liliowa i tak nie wierzyła w istnienie raju dla idealnych kotów, poddanym manipulacji religijnej.
- Urodziłam się jako kocurek, podobnie jak ty - zaczęła wyjaśnianie Piórko, siadając i starając nadać się głosowi radosny i spokojny ton. - Potem odkryłam, że wcale nie jestem kocurem. Wyglądam jak kotka, wolę spędzać czas z paniami kotkami, lepiej dogaduję się z płcią żeńską niż z męską i... Uwielbiam kwiatki. Ich zapach, wygląd, dodatkowo dotyk płatków na futrze - opowiadała małemu.
- Naplafde? Moge kfiatka? - zapytał się Pokrzywek, machając energicznie ogonem.
- Oczywiście, mały - powiedziała Pierzasta Mordka, wplątując rosnącą niedaleko stokrotkę w sierść srebrnego. - Będziesz teraz pachniał jak taka łączka.
- Dzienkuje balso. I jestes dzisiaj kotkom? - dopytywał kociak.
- W rzeczy samej, jestem - mówiła wojowniczka.
Spędziła z Pokrzywkiem resztę wieczoru, następny również, jeszcze kolejny.... aż do jego mianowania na ucznia wojownika.
Czarny wdał się wyglądem we własnego ojca, gęsta sierść, półdługa, bystre oczy. Huragan zapewne był dumny z potomka, jak i z Cis.
Zamierzała pokazać się dzieciom Fasolowej Łodygi z jak najlepszej strony, niezależnie od tego, w jaki sposób zareaguje Klan Gwiazdy na złamanie Kodeksu przez siostrę. Stało się, liliowa i tak nie wierzyła w istnienie raju dla idealnych kotów, poddanym manipulacji religijnej.
- Urodziłam się jako kocurek, podobnie jak ty - zaczęła wyjaśnianie Piórko, siadając i starając nadać się głosowi radosny i spokojny ton. - Potem odkryłam, że wcale nie jestem kocurem. Wyglądam jak kotka, wolę spędzać czas z paniami kotkami, lepiej dogaduję się z płcią żeńską niż z męską i... Uwielbiam kwiatki. Ich zapach, wygląd, dodatkowo dotyk płatków na futrze - opowiadała małemu.
- Naplafde? Moge kfiatka? - zapytał się Pokrzywek, machając energicznie ogonem.
- Oczywiście, mały - powiedziała Pierzasta Mordka, wplątując rosnącą niedaleko stokrotkę w sierść srebrnego. - Będziesz teraz pachniał jak taka łączka.
- Dzienkuje balso. I jestes dzisiaj kotkom? - dopytywał kociak.
- W rzeczy samej, jestem - mówiła wojowniczka.
Spędziła z Pokrzywkiem resztę wieczoru, następny również, jeszcze kolejny.... aż do jego mianowania na ucznia wojownika.
teraz
Nie potrafiła wytrzymać tego bólu. Okropnego, duszącego.
Nie dość, że czuła się w okropnej rozsypce, to na dodatek głowę nawiedzał ból, porównywalny do burzy. Chwilę majaczył na horyzoncie głowy, chwilę grzmiał, czyli delikatnie nasilał się, następnie znikał na moment, powracając kilka minut później.
Raz na dobę ból zdawał się pojawiać nagle, stając się potężny i wwiercający się w duszę. Pragnęła tylko krzyczeć, aby pozbyć się bólu i wyrwać go pazurami z własnego wnętrza.
Migrena, migrena, migrena - stwierdziliby ludzcy lekarze, lecz koty nie znały takiego nazewnictwa.
Cierpienie utrzymywało się już od tygodnia. Pierzasta Mordka doświadczała tego nawet w nocy, podczas cichych, bezsennych godzin, co dodatkowo skracało czas spania. Brała zioła od medyków, lecz zapasy powoli się kończyły i co za tym idzie nie mogła za nic w świecie pozbyć się powodu własnej męki.
- Ciociu, wszystko dobrze? - zapytał się któregoś dnia Pokrzywowa Skóra, siostrzeniec i jeden z nielicznych, z którymi miała jakiekolwiek interakcje rodzinne.
- Cholernie boli mnie głowa... Znasz jakieś sposoby, by się tego pozbyć? Czuję się jak nieumyta od dwunastu księżyców - zapytała się liliowa czarnego. Potrzebowała wsparcia, szybkiego i dokładnego.
<Pokrzywku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz