- Czyżby... Blask zieleni moich oczu?
Czarna zamrugała. Wait, o co mu chodzi?
- Nie, a przynajmniej nie wydaje mi się - odparła z agresywnym akcentem, na wszelki wypadek spuszczając uszy - Mieszkam tu, więc mogłabym raczej zapytać, co ty tu robisz? - ostatnie słowa wywarczała.
- Jej nie ma powodu do agresji! Celem Papieża jest wprowadzenie spokoju, nie walk! A co do pytania, przyszedłem cię zobaczyć.
Kotka prychnęła, wywijając ogonem w powietrzu. Postawiła jednak uszy do pionu, z powrotem siadając przed niebieskim.
- Hagrid, miło mi - mruknęła bardziej dla zasady niż z własnych chęci.
Papież nadal stał naprzeciw pieszczoszki, co trochę irytowało Hagrid.
- Będziesz tu sterczał i się gapił? Ja idę, jak coś, to wiesz gdzie mnie szukać. Nara!
I zniknęła pod ogrodzeniem, zauważając Samuela. Podeszła do brata, który zjeżył futro na jej widok.
- Kolejny się na mnie gapi. Co z wami nie tak!? - prychnęła.
Czekoladowy zerknął na nią ze zdziwieniem.
- Jaki kolejny? O co ci chodzi? - zapytał.
Strzepnęła ogonem, czując narastającą irytację.
- A co cię to interesuje?! Zajmij się sobą, bo ci nos odgryzę! - wycharczała, znikając w drzwiach domu.
***
Kilka dni później postanowiła po raz kolejny spotkać się z kocurem, zobaczyć co robi. Po zapachu wytropiła jego dom. Po chwili wspięła się na parapet jaskini, zaglądając do środka przez szybę.
<Papież?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz