Papież się nudził. Nie czuł wzroku setek Janów Pawłów II, analizujących każdy jego ruch. Nie widział setek, tysięcy dewocjonaliów, obwieszonych po ścianach Jamy. Słodki zapach karmy, stojącej na wysokiej półce nie kusił zmysłu powonienia niebieskiego. Jedynym towarzyszem Papieża był ogród, ewentualnie ulica i poruszające się po niej okropne potwory, głośne i burczące, niezrozumiałe słowa.
Wąchanie kwiatków mu się znudziło. Zresztą, ile można wtykać nos w te intensywnie pachnące roślinki? Wyglądał jak wyrwany z kociego oddziału zamkniętego.
Dlatego spędzał swój czas na płocie. Białym i nieskazitelnym. Ogród jego Dwunogów podzielony był na dwie części. Pierwsza posiadała w swoich granicach kilka małych sosen, kręte alejki wyłożone kamieniami, czarne pudło do pieczenia kiełbasek oraz jamę dla dwóch potworów, głośnych i burczących. Druga połowa, skryta za murkiem i drewnianą furtką, skrywała połacie trawnika, parę grządek na warzywa, drewnianą altankę.
Papież lubił ogród, spędzał tu sporo wolnego czasu, pomimo gorąca od słońca. Półdługie futro nie pozwalało na znalezienie ochłody, nie przyzwyczaił się do tego. Tęsknił w takich momentach za zimą i połaciami śniegu.
Zdołał już poznać część swoich sąsiadów, dzięki czemu zyskał niewielkie rozeznanie w terenie. Gdzieś mieściła się jama dla kociąt Dwunogów, gdzieś indziej chadzały dzikie koty.
Dzikusy, jak można żyć bez właścicieli? Ciągle głodując, nie posiadając dachu nad głową, nie widząc tych wszystkich dziwnych wynalazków ludzi. Egzystencja takich dziwaków (bo jak inaczej nazwać wolnożyjących z własnej woli?) sprowadzała się do wiecznego głodowania i myślenia o niebieskich migdałach.
Zauważył kocura, do którego jeszcze nie zagadał. Pora poznać kolejnego mieszkańca tej uroczej dzielnicy i pokazać mu, jak piękny jest sam Papież.
Podszedł do jegomościa i ukłonił się do samej ziemi, czując aż jej suchość i gorąco.
- Witam, witam i.... witam! Niech będę pochwalony ja, dzięki, dzięki - mówił niebieski do hybrydy. - Jak się zwiesz, niesamowita istoto?
<Sigma?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz