Był tak bardzo zmęczony... Tak bardzo... Ale nie mógł zasnąć. Bezsenność zaczęła dawać mu poważnie w kość. Chodził przez to niczym nieżywy. Raz wpadł na drzewo, a innym razem prawie zleciał z gałęzi na ziemię. A sen nie nadchodził. Ile jeszcze uda mu się przeżyć w takim stanie? Czas przez to ulatywał bardzo powoli, dzień zamieniał się w noc, a noc w kolejny dzień.
Siedział pod drzewem, oparty głową o jego korę. Już nie wiedział za bardzo co się wokół niego dzieję. Brak sił. To tylko czuł.Trącenie w bok sprawiło, że zwrócił wzrok w stronę białej plamy. A nie... to tylko Zięba. Ale co ona tu robiła?
- Słyszysz mnie? Nie wyglądasz za dobrze. Co ci jest? - usłyszał jej głos jakby z daleka.
- Ja... O co chodzi? - zapytał.
- Wiesz... to nie mój interes, wiem, ale Szyszka mówiła coś o dbaniu o swoich, więc... - Wzięła głęboki oddech, bijąc się pewnie z myślami, czy dobrze postępuje pomagając mu. - Idziesz do medyka. Już.
Do medyka? Nadal nie kontaktował. Biała westchnęła i zaczęła ciągnąć go w nieznaną stronę. W głowie mu się kręciło, więc trudno mu było zorientować się w jakim kierunku szli. Dopiero, kiedy usłyszał znajomy głos i z jednej plamy zrobiły się dwie, a do nosa dotarł zapach ziół, zrozumiał, że był u Wschodu.
- Co ci jest? - zapytał medyk, od razu zabierając się za oględziny jego ciała.
- Nie wiem. Ale może to przez to, że nie śpi. Kto by tyle wytrzymał bez snu? - Zięba wypowiedziała się, uważnie patrząc na czarnego, tak jakby zaraz miał tu zejść na miejscu.
- Nie możesz spać? - dopytał dla pewności kocur, zwracając się do Krzemienia.
- Tak... tak... jakoś tak wyszło...
- Jak długo?
- Długo... Nie wiem... Nie mogę zasnąć - tłumaczył się, czując jak plącze mu się język.
Wschód zniknął po czym przyniósł mu jakieś ziarenka. Kazał je zjeść, więc tak uczynił. Później poczuł olbrzymie znużenie, które ścieło go z łap. Zięba w porę odskoczyła, bo inaczej zostałaby uderzona przez jego cialo i skończyła również na ziemi.
Sen... sen... upragniony sen zawitał do niego, otulając zewsząd czernią.
Wyleczony: Krzemień
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz