Wywęszyła jakiś zapach. Mocny, zupełnie obcy! Ktoś wdarł się tutaj i zabierze jej jedzenie? Nie dość, że reszta tych tutaj grubych kulek to ktoś następny? Tak nie może być!
Zmarszczyła brewki i spróbowała ruszyć swoje ciałko. Było grube oraz nie chciało jej słuchać, dlatego zaczęła głośno piszczeć. Może przynajmniej tak wykurzy tego intruza!
- Ojej, a co się stało? - Miauknął jej ojciec, patrząc to na szylkretke, to na swoją partnerkę.
- Jej zapytaj - prychnęła matka Płomień. - Nic tylko żrą i hałasują!
Górzysty Szczyt starał się udobruchać partnerkę, jednak ta się nie dała. Intruz zrobił parę kroków wokół nich, ale nic więcej. Może jednak nie chciał kraść jej mleka? Jeśli przyszedł tu, to może zabrać te pozostałe kociaki, nie są tutaj potrzebne. O, genialny pomysł! Mała żałowała, że nie mogła mu o tym powiedzieć. Zrobiło by się tutaj o wiele ciszej, no i miałaby mamusie dla siebie. Może w końcu by na nią zwróciła uwagę.
~*~
Miała już dwa księżyce, widziała wszystko, mówiła co chciała i jadła mięso! Puszyła też swoje piękne kręcone futerko, kiedy tylko jakiś kot patrzył w stronę żłobka, żeby mu je zaprezentować. W końcu o to tu chodzi, nie?
- Mam taaakie cudne futro - mówiła w kółko. To był jej zdecydowanie największy atut. Byłaby jeszcze lepsza, gdyby zamknęła w końcu pysk.
Denerwowała wszystkich swoimi przechwałkami oraz obrażaniem innych, jednak nikt nie robił jej większego problemu, ze względu na pokrewieństwo z Iglastą Gwiazdą. Młoda o nim nie wiedziała jeszcze, ale była zadowolona, iż może robić co chce i jak chce.
Tym razem postanowiła pominąć porę posiłku na rzecz swojego ukochanego przysmaku. Spojrzała na mamę, była zajęta jedzeniem, reszta kociąt też.
Zrobiła parę kroków.
- G-gdzie i-idziesz...? - Zapytał ją Dym, jej beznadziejny brat.
- Się nie interesuj i idź udław tym mięsem. - Fuknęła ostro.
Jeszcze jego brakowało! Przywlokła się wywłoka.
Cieszyła się jedynie, że Dym nie wnikał w jej życie, wręcz się usuwał, kiedy tylko na niego syczała. Przynajmniej tyle pożytku, bo nic nie powie matce.
Rudo-biały skulił ogon, odwracając się płochliwie. Odszedł od niej z łebkiem w dole, a Płomień machnęła zdenerwowana ogonem.
Ruszyła w zaspę śniegu, z którym zdążyła się zapoznać. Skakała wkurzona w białym puchu. Ugh, czemu było go tak dużo?? Tylko niepotrzebnie moczył jej futerko!
W końcu znalazła swoje ulubione miejsce w obozie, w którym najczęściej chowała się przed ojcem bądź pozostałymi glonojadami co z nią mieszkały.
Wykopała dołek w śniegu dla siebie i powiększyła go, żeby odkryć zmrożoną ziemię. Pazurkami próbowała ją rozkruszyć, aż w końcu jej się udało. Wykopała nieduży dołek, znajdując przymrożone robale.
- Yay mrożonki! - Miauknęła uradowana.
Wyciągnęła pazurami swoje ulubione dżdżownice, zaczynając je jeść.
Usłyszała za sobą chrupanie śniegu. Jakiś kot łamał śnieżynkom kości! Ale co ważniejsze, odkrył jej kryjówkę!
Spojrzała za siebie, a robak zwisał z jej pyszczka. Dostrzegła burego kota i jego niebieskie oczy. Wydawał się okej, dlatego kotka, zjadła szybko zaczęty przysmak, wzięła w łapkę kolejny, podsuwając go starszemu.
- Chcesz? - Zapytała.
A niech ma, teraz ciężko znaleźć smakołyki, ale Płomień ma już lepszy humor, więc może się podzielić.
<Wróbel? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz